poniedziałek, 21 lipca 2014

Wszystko co dobre kiedyś się kończy, nawet Klowni to wiedzą...

Hejka jam jest zła istota z ognia piekielnego zrodzona, przychodzę na świat jako anioł ciemności i zwiastuję Wam, że Klown został zakończony.
Siła wyższa Nas nie goni, idziemy pisać coś innego.
Nara.
Piernik.
Miśka.
Jewelkson :P 

piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 42

Oczami Poppet
Siadając raptownie na łóżku zaczęłam obliczać w pamięci dni, po czym z wielkim uśmiechem na twarzy podbiegłam do kalendarza. Tak to dzisiaj 1 kwietnia. Czyli co?? MOJE URODZINY. Skacząc jak na jarany chochlik w dół i w górę próbowałam nie zgubić za dużych spodni od piżamy. Trzymając je ręką w pasie po hopałam i po siupała dalej, aż wylądowałam w kuchni. Tam nadal skacząc w dół i w górę stanęłam przed szacowną panną Eleną.
- A tobie co piłeczkę kauczukową połknęłaś - słysząc jej "entuzjazm" i zauważając since pod oczami od niewyspania, wykrzywiłam twarz w chwilowym grymasie po czy znów szeroko się uśmiechnęłam.
- Wiesz co dzisiaj jest? - zapytałam uspakajając na chwilę downa i jak na człowieka przystało siadając na krzesełku.
- Zły dzień Eleny Demorgan? - zapytała brunetka podnosząc brwi do góry.
- Nieeeee - kręcąc głową poczułam jak rozsadza mnie od środka radość - Strzelaj dalej.
- To hmmm  - zamyśliła się już na moment - Dzień w którym Elena Demorgan idzie właśnie spać - wstając pomachała mi na pożegnanie i poszła do siebie na górę.
- Pudło - powiedziałam smutno i próbując pozbyć się łez rozczarowania przywdziałam na twarz szeroki uśmiech. Siedząc tak jak debil patrzyłam jak wskazówki zegara powoli wystukują godzinę 10.
- A tobie co skurcz twarzy? - słysząc rozradowany głos Louisa spojrzałam z nadzieją na wchodzącą do pomieszczenia siódemkę.
- Nieee - odparłam i przywdziałam na twarz tak zwanego poker face'a  - dlaczego tak sądzisz?
- Nikt normalny nie szczerzy się jak debil do zegara - powiedział po czym przybijając sobie piątkę z Niallem podszedł do lodówki.
- A powiecie mi może którego dzisiaj mamy? - zapytałam i zaczęłam niby z zainteresowaniem przyglądać się swoim paznokciom.
- 1 kwietnia - powiedziała Cassie siadając Hazzie na kolana - Ale powinnaś to wiedzieć, bo kalendarz wisi tam - z uśmiechem wskazała mi na papierową rzecz.
- Faktycznie - trzepnęłam się w czoło ręką - A dzisiaj jest coś szczególnego może?
- Nie raczej nie - odparła Kate kręcąc głową.
- Dzięki - uśmiechając się sztucznie wyszłam z pomieszczenia i ruszyłam w stronę pokoju Zayna, już tylko  w nim pozostała nadzieja. Wchodząc do pokoju chłopaka zobaczyłam jak ten leży rozwalony na łóżku i słucha muzyki. Z szatańskim uśmieszkiem podeszłam do niego i rzuciłam się na niego, co wywołało u niego pisk i otworzenie szeroko oczu.
- Po? - zapytał zdziwiony zdejmując słuchawki.
- Zayn może ty mi powiesz co jest dzisiaj? - zapytałam słodko malując palcem na jego klatce piersiowej jakieś wzory.
- 1 kwietnia czyli Prima Aprilis a co?  - zapytał jeszcze bardziej zdziwiony.
- Czyli ty też - czując coraz większy smutek wstałam z łóżka i trzaskając drzwiami wyszłam od niego i poszłam do siebie. Zamykając uprzednio drzwi na klucz rzuciłam się na łóżko i przyciągając poduszkę do twarzy zaczęłam drżeć się w niebo głosy.
- TO SĄ CHYBA JAKIEŚ JAJA - krzyknęłam z całej siły i czując wielki smutek zaczęłam po raz pierwszy prawdziwie płakać.

Słysząc jak zegar wydzwania po raz trzeci spojrzałam na zegarek 00.00 2 kwietnia 2014 r.
- To były najgorsze urodziny świata - szepnęłam i zamknęłam oczy, pozwalając sobie na sen.

Budząc się, poczułam jak moja głowa jest ciężka, nic nie rozumiejąc spojrzałam na zegarek 9.03 1 kwiecień 2014 rok.
- O kurwa - wrzasnęłam na całe gardło, tamto wydarzenie to był tylko pojebany sen. Zamknęłam ponownie oczy i szeroko się uśmiechnęłam. Czując jednak czyjeś usta na swoich otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam prosto w ciemne tęczówki Zayna.
- Wszystkiego Najlepszego Kochanie - szepnął składając na moich ustach kolejnego buziaka.

_------------------------------------------------------------_
Ta da trochę zawaliłam ale kwiatek z tym ;P Po parunastu dniach przerwy oto pojawił się nowy rozdział. Miłego komentowania :P 

wtorek, 11 lutego 2014

Wyjaśnienia by Piernicek xD

NIe wiem jak dziewczyny, ale to ode mnie wiadomość :(

No więc, chyba zasługujecie na wyjaśnienia, nie?

Od czego tu zacząć?
1) Nie mam pomysłów - nigdzie. Na serio.
2) Jakoś w ogóle blogi o 1D zaczynają mnie... nudzić? Nie to może nie to słowo. Nie wiem co się dzieje, ale nawet jak czytam moje ukochane blogi o chłopakach, to czytam same dialogi. Może rzeczywiście, coś mi się znudziło?
3) Jestem chora. Nie wiem co mi jest. Czekam na wyniki. 

4) Szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła. To mnie dobija. Mam problemy z niektórymi osobami i potrzebuję odpocząć. Chociaż to i tak nic nie daje :(


Przepraszam Was z całego serca.  Może jeszcze wrócę na te blogi, ale jak na razie... nic na to nie wskazuje. 

wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 41

Oczami Cassie
Czy to ptak? Czy to samolot? Nie, to niedźwiedź. Cóż musiałam nieźle zaszaleć jedząc czekoladę. Teraz muszę sprzątać ten burdel sama, bo Państwo Tomlinson płodzą potomka, Elene płacze w kanapkę, a chłopcy się ulotnili jak za skinięciem magicznej różdżki. Cudnie! Chyba wyrzucę łóżko Kate przez okno to wtedy może mi pomoże, a jak nie to przynajmniej będą mieli zmianę klimatu. Ale mniejsza o problemach seksualnych moich współlokatorek. Aktualnie wybieram się na randkę w ciemno, żeby zapomnieć o panie na H. Chyba zabiorę ze sobą El. Nie będzie tak przeżywać nie zdobycia  jej skarbu serca jakim jest blond włosy Irlandczyk.
*Date time*
Dlaczego oni zawsze muszą być tam gdzie my? Czy oni nie wiedzą że udajemy twarde, a w środku cierpimy? Hazza przyszedł z nową zdobyczą a Nialler zajada się owocami morza i gapi się na swoją niunie. Obie z nich są kompletnie puste, ale chłopcy najwyraźniej tego nie dostrzegają. Zdenerwowana zabrałam Elene do domu. Był to zły pomysł gdyż to co zobaczyłyśmy zszokowało nas jak jeleń na Antarktydzie. Lou i Zayn stali w dziwnych pozach Jak ich Pan Bóg stworzył, a ich ukochane śmiały się i mówiły coś o wygranym zakładzie. O nic nie pytając, choć jestem cholernie ciekawa o co chodzi, zaprowadziłam przyjaciółkę do pokoju. Zastanawiałam się gdzie są Li i Vicky. Są dwie możliwości. Albo mamy tutaj dźwiękoszczelne pokoje albo wyszli. Biorąc pod uwagę, że ostatnio Kate i Tommo bardzo hałasowali to pierwsza opcja odpada.
- Mam to gdzieś! Niech robi co chce! Mnie nie zależy! - krzyknęła w końcu Elene. 
- Okłamywanie mnie to jedno, ale samej siebie to inna sprawa - odparłam. 
- Przepraszam, ale nie wiem co robić - powiedziała zrozpaczona. Mocno przytuliłam przyjaciółkę. 
- Będzie dobrze, zobaczysz. 
W tej chwili do pokoju wpadł Harry i Niall. 
- Hej. Wiecie o co chodzi z tym zakładem? - zapytał roześmiany Nialler. 
- Nie. 
- Szkoda, byłem ciekawy - powiedział lokers. 
- To ich zapytaj - zaproponowałam. 
- Próbowaliśmy, ale wtedy dziewczyny zaczęły jeszcze bardziej się śmiać - odpowiedział blondyn. 
- A jak tam wasza randka? - zapytał Hazza. 
- Koszmar. A jak wasza? - zapytała przyjaciółka.
- Tragedia - powiedzieli chórem.
- Czyli wszyscy się zgadzamy, że miłość jest do bani - skwitowałam. 
- Nieprawda - zaprzeczył Niall - Ja wierzę, że ta jedyna jest blisko mnie. 
- To po kiego umawiasz się z pustymi lalami skoro wiesz kim ona jest?! - wydarła się Elene. 
- A wy po co szłyście na randkę z tymi tępakami?! - zdenerwował się Harry. 
- Miałyśmy powody. 
- Podaj choćby jeden powód - odparł loczek. 
- Może chciałyśmy zapomnieć o dwóch idiotach, którzy zawrócili nam w głowach a teraz ich nie obchodzimy?! 
Elene wyszła z pokoju trzaskając drzwiami, a chłopaki stali jak słupy. Nagle Horan zerwał się z miejsca i pobiegł za dziewczyną. Usłyszałam tłuczone szkło, a później już tylko głuchą cisze. Chciałam sprawdzić, czy coś się stało, ale Styles mnie zatrzymał. 
- Nie tak szybko. Zostajesz tu. 
- Chce zobaczyć co się dzieje. 
Wyrwałam się chłopakowi i pobiegłam do pokoju El. Tam zastałam uroczy obrazek. Mianowicie Niall i Elene całujących się pośrodku pokoju. Awww... Słodko. Cicho się wycofałam i wróciłam do swojego pokoju. Cieszyłam się, że nie było w nim żadnych nieproszonych gości. Położyłam się na łóżku, kiedy do mojego pokoju znów wkroczył Styles. Zamknął drzwi na klucz i spojrzał w moją stronę.
- Mam już dość! Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi?! - co za upierdliwy człowiek. 
- Może trochę jaśniej?
- Mówię ci, że mi się podobasz i chce z tobą być, ale ty nie. Powiedziałaś, że chcesz się bawić a nie angażować. Ustaliliśmy, że trochę poczekamy. Chciałaś żebyśmy spotykali się z innymi. Umówiłaś się na randkę i ja też. Jednak tobie znów coś nie pasuje. 
Hazz chyba skończył swój monolog... 
- Powiesz coś? 
- Ja... Poniosło mnie - wydusiłam w końcu. - Może byłam trochę zazdrosna. 
- Naprawdę? - uśmiechnął się. 
- Przestań się tak szczerzyć. 
- Dlaczego? To świetna wiadomość. Teraz wiem, że też coś do mnie czujesz i nie zaprzeczaj. 
- Nie chce cierpieć... 
- Nigdy bym cię nie skrzywdził. 
- Obiecujesz? 
- Obiecuje. 
Harry podszedł do mnie i czule pocałował. 
- Poppy transformacja! - usłyszałam. - O! Przeszkodziłam? 
- Nie - zachichotałam. 
- Aaaa! Maka Paka nie ułożył kamieni! 
Blondynka padła na kolana i zaczęła płakać. Jeśli Zdzisiek dał jej czekoladę to nie wróży to nic dobrego... Nagle reszta gromadki dołączyła do nas. Zayn wyrzucił kwiatka za okno, Lou schował się pod łóżko, a ja wzięłam poduszkę i rzuciłam nią w Kate. I tak zaczęła się bitwa. 
- Nie jesteśmy stuknięci, mamy tylko hysia... - podsumowałam jak mój idol kaczor Daffy. 

-----------------------------------------------
Chciałabym podziękować Natalce, która bardzo mi pomogła w napisaniu tego rozdziału. Oprócz fragmentu napisanego przez Nati, rozdział jest do kitu, ale ciii...  Liczę na komentarze. 
Pauline x 


poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdział 40 :) Hi, Hi ^^

Oczami K.T
No dobra, przepraszam Cassie, ale ja się pogubiłam i to wszystko trzeba teraz naprostować, a że co się rzadko zdarza mam pomysł, to to wykorzystuję!! Bo się ogarnęłam i przypomniałam o Was NO!!!
Ale wracając do zacnej opowieści.... ekhem....

Tak jak napisano wcześniej - Był dziki Sex w łóżku Popetttttkiiii i Malika, a Reszta, która stała wciąż oszołomiona w salonie, nie ogarnęła się, że te ogarnięte dzieci, już dawno Ogarnięte, a nie oszołomione zabawiają się.... no właśnie o tym mówię i Mi z łaski swej Elen nie przerywaj bo oberwiesz.... na czym to ja... a tak. Cassie nawet tuliła się do Harrego - Ale on dziwny uśmiech miał jebaniutki.... no, no, no....  Elena, wraz z tym odkurzaczem wpieprzali MI MARCHEWKI Z MIODKIEM, Liaś z tym czymś małym siedzieli i lecieli w ślinkę, bo chyba mieli nadal na siebie ochotę... fuuuuu.... niech idą do sypialni!! Tu dzieci są!! No, żeby nie było - chodzi o mnie... :D A ja po godzinie męczarni uwolniłam się od tego debila.... znaczy, no wiecie.... Jestem bezradna!!!!  Każdy jest kimś zajęty.... a ja nie wiem co mam robić !!! Ni no dobra!! Nie można być gorszym od innych. Usiadłam sobie pięknie, ładnie i z GRACJĄ, jak słoń w składzie porcelany, na kolanach mojego fistaszka i oglądaliśmy komedię. Była ona o takiej dziewczynie, co spotkała takiego chłopaka, i o ni byli razem, ale taki ojciec im zabronił, a ten drugi Taki ojciec im pozwolił, i oni się spotykali właśnie u jego takiego ojca. A ich Takie Matki chciały się pozabijać! Aż w końcu się rozwiedli i ożenili ; Taka z Takim, i Taka z Takim. Chłopak i dziewczyna zostali z Takimi i Byli razem do końca życia... 
Czyż to nie piękne?? awww.....
Jak skończyliśmy oglądać Takich, to poszliśmy do mojego pokoju. Przypomniało mi się, że moja koleżanka z Polski, kazała wejść na jej bloga, właśnie o tych imbecylach.  Nie do wiary, że ich "fanki", takie coś piszą. Ale serio. Niektóre są pojebane jak stodoła, a niektóre rozczulające, bo robią z nich takie sieroootki maryyysie..  Jeszcze inne są zboczone jak... no dobra za dużo porównań, więc są zboczone, inne z kolei śmieszne, a są i Śmieszno-zboczono-pojebano-rozczulające, Czyli innymi słowy, Zajebiste. Właśnie taki jest ten blog co czytam. Rozdziały są długie. Jest to połączenie od XF do teraz i jeszcze dalej.  Po prostu żyć nie umierać Kochane.... OTO LINK. Dziwię się, że jeszcze tego nikt nie wydał. Bo zasługuje na OSCARA.... A i może, nie będę pokazywała tego chłopakom, bo wpadną na jakieś głupie pomysły...
- Co robisz Kocie? - spytał Louis
- A w tej chwili już nic... - spojrzałam na niego, sponad laptopa, a przed oczami nadal miałam tą scenę opisaną przez dziewczyny. Wiecie, jak chciało mi się śmiać?! - A co?
- Nic. Może obejrzymy jeszcze jakiś film? - Uśmiechnęłam się szeroko, a ten wybrał "Just friend". Kocham ten film, ale oglądanie tego z nim gwarantuje Nam, wylądowanie w łóżku.    
Dobra... nic nie przeczytaliście..... Wracając. Włożył płytę do DVD, przyniósł popcorn i picie, a następnie oparł się plecami o łóżko, a ja między jego nogami. :D No Comment :D
"Jaaasne.... No cooommmennt" - Elen! Mówiłam ci, żebyś nie przeszkadzała! Tak samo się tyczy to do Ciebie Poppy. Nie myśl, że ci nie będę "pomagała" więcej w opowiadaniu!! Muszę przez Was ciągle przerywać! To się robi chore!! I tylko przez Was mam chyba połowę całego rozdziału!! Więc dajcie mi doprowadzić TEN rozdział do końca i zaproszę wtedy CASSIE do pisania!!!
No chyba zrozumiały...
Później było mi troszkę nie wygodnie, więc zdecydowałam się, że przeniosę sie na jego kolana. Przytuliłam się do niego bokiem i kątem oka oglądałam film. Ale jednak coś mi szajba odbiła i zaczęłam całować go po szyi. No tak, więc nie będę tego komentowała, ale w skrócie... film poszedł w nie pamięć i tylko liczyło się, że jesteśmy razem....

Rano obudziliśmy się na podłodze, przykryci kocem. Znaczy, najpierw ja się obudziłam, a później nie chciało mi się tak długo leżeć samej, to obudziłam pocałunkiem chłopaka.
Ubraliśmy się po jakoś dwóch godzinach, a dlaczego to sami chyba wiecie. Zeszliśmy na dół, a tam normalnie scena jak z Hangover. Tylko brakowało zwierząt. 
Mówię Wam nie powstydziłby się tego największy Menel. 
- ZBIÓRKA! - krzyknęłam i nagle cała dziewiątka stała przede mną. Zarraz.... Nas jest dziesięcioro. Ja i Lou to dwójka... dziesięć minus dwa to osiem. Więc jak dziewięć?? 
Boże... widzisz, a nie grzmisz!! To niedźwiedź w kagańcu i na smyczy.... - Nie chcę wiedzieć skąd on jest. Dlatego pozwólcie, że posprzątacie to I.. - musiałam zaznaczyć, bo już zaczęli marudzić - I... wyprowadzicie Miśka do Zoo, a my tym czasem pójdziemy do pokoju.  Życzę miłego dnia....
I takim sposobem nie wiem co dalej się działoo....

---------------------------------------------------------------------------------------
BOŻE, jaki pojebany rozdział! Gorzej być nie mogło, ale mi się nudziło, a pomysł był :P

Pozdrawiam
Piernicek :*

Ps. Zapraszam dziewczynki!! <33

sobota, 14 września 2013

Rozdział 39

Oczami Poppy
Czekając aż gołąbki czy inne stworzonka podpiszą jakieś tam papiery dzięki, którym będziemy mogli wyjść na wolność pisałam esemesy z Gregorym. Nagle poczułam jak ktoś się we mnie wpatruje. Nie podnosząc głowy do góry, powiedziałam prosto do tego Czopa:
- Zajebać ci, czy przestaniesz się lampić?
- Już, nie tak ostro - powiedział Mulat głosem obrażonej królewny.
- To może powiecie o co się pokłóciliście - zagadał nas Louis.
- o to i o tamto - odpowiedziałam patrząc na niego, po czym znów wróciłam do esemesowania.
- bo ta idiotka pali - powiedział Malik opuszczając bezradnie dłonie do dołu.
- Co? - krzyknęła banda krzykaczy narodowych.
- To - powiedziałam chowając telefon do kieszeni i pokazując Elene i Kate tajemny znak ruszyłam w stronę wyjścia, które właśnie stanęło otworem.
- A ty gdzie? - zapytała Cassie patrząc na nas z mordem w oczach.
- Gdzie gwiazdy spadają na ziemię, a syreny śpiewają swoją tajemną pieśń - odpowiedziałam jej, na co pokiwała ze zrozumieniem głową. Z uśmiechem skierowałam się do wyjścia, ale w drodze złapały mnie czyjeś dłonie.
- Znowu uciekasz? - zapytał Zayn smutno.
- Przed taką mordą jak twoja zawsze - powiedziałam pewnym głosem, choć serce pękało mi na kawałki, po czym zostawiając osłupionego chłopaka samego wyszłam przed budynek gdzie George siedział już w samochodzie i czekał. Szybko wsiadłam na tylne siedzenie i chwytając torbę podaną przez chłopaka zaczęłam się rozbierać, a on dodał tylko gazu. Po chwili już siedziałam  gotowa na spotkanie z chłopakiem, który rządzi całą Anglią. Oczywiście od tej mrocznej strony. Korzystając jeszcze z czasu jaki mi pozostał napisałam zbiorowego esemesa do One Direction i dziewczyn: "Kocham was, dlatego musiała to zrobić. Czas zakończyć ten popaprany cyrk. Wasza Poppet". Wysyłając esemesa, zaczęłam zawzięcie śledzić panoramę za oknem.
Oczami Zayna
Siedząc w salonie naszego domu, zastanawiałem się dlaczego ona mnie tak potraktowała. Im dłużej myślałem tym czarniejsze miałem scenariusze. Nagle mój telefon wydał dźwięk informujący o esemesie. Niechętnie chwyciłem tego złoma w swoje ręce i przeczytałem wiadomość. Z chwili na chwilę moje oczy zaczęły się powiększać.
- Chyba cię popierdoliło Kochanie, że ci pozwolę na to - krzyknąłem po czym zrywając się z kanapy chwyciłem w locie kurtkę skórzaną i wybiegłem z domu.
NARRATOR XD
Witajcie gołąbeczki w świecie według pojebańców narodowych. O to przy mikrofonie bardzo pojebana postać jaką jestem ja. Ale przecież za to mnie kochacie. Prawda? A może tak mi się tylko zdaje. Nie ważne. Powracając do naszych bohaterów. Zayn wybiega z domu, aby ratować ukochaną od pewnej śmierci. A Poppy ten czub choinkowy jedzie na pewną śmierć., ponieważ wymyśliła sobie, że jak się poświęci zło da spokój innym. Bla, bla bla. Głupie bajania wiedźmy.Jako, że każda bajka kończy się Happy Endem, w tym momencie wkraczam ja. Czyli gruba wróżka o postrzelonym umyśle i pojebanych pomysłach. Ubrana w jakąś różową kiecę i ze skrzydełkami przyklejonymi do moich pleców, ściskając w rękach różdżkę, poleciała w przestworza szukając w galaktyce sprawiedliwości. Sranie w banie. Jestem tylko narratorem więc na wróżkę się nie nadaje. A więc. Malik biegnie, poci się jak świnia, a ja się śmieje. Dziewczyny zaniepokojone przytulają się do równie zaniepokojonych chłopaków, a ja co? Rzygam tęczą. Ale co to tam w dole. A no tak samochód się zatrzymuje, a Poppy zdezorientowana wychodzi z samochodu. Zmiana planów. George ją polubił i uratował. Zamiast ją zabrać na rzeź, pojechał z nią do Nando's na randkę. Szczęściara. A ja umieram z głodu. Głupia praca. A więc oni wcinają kurczaki w Nando's. A Zayn nadal biegnie. Nagle dobiega do celu i całuje romantycznie tak Poppy w usta, że aż nóżka idzie w górę. Ta da. Koniec tej pojebanej opowieści, gdzie morał jest taki że jak się popieści to wszystko się zmieści. Jewel przestań ćpać Czekoladę. Nie jednak nie. A więc Sajonara drodzy Misjonarze do zobaczenia kiedy indziej. Kiedy dzień będzie lepszy, a rozdział mniej porypany i zjebany ;P 

Ps. Żeby nie było. Później był Dziki Sex w domku w łóżeczku JJ. 
PPS : Marzenka napisała Marzenka wykonuje ten dziki seks w łóżeczku JJ z panem marchewkowym, a JJ z ZM śmieją się w najlepsze :P
PPPS: A JJ z ZM śmieją się w najlepsze ze swojej głupoty i ładnie położyli się na łóżeczku Marchewkowego potwora i robią to czego dzieci nie powinny. :PP
PPPPS: Oj tam co będziemy się oszczędzać od razu orgia zbiorowa nie na swoich łóżkach :P
PPPPPS: Oczywiście. W ogóle po co się bawić w łóżka. Podłoga też jest wygodna xD
 PPPPPPS: Jeszcze pozostają zawsze do użytku ściany, sufity i inne takie rzeczy jak szafa..............Ale my powalone jesteśmy :D. Ale za to nas kochają :P
PPPPPPPS: No oczywiście. A jest jeszcze strych i piwnica:> No oczywiście! Za dużo cukru kochana <333  Kochacie Nas, prawda?? :)))
PPPPPPPPS ; Zdecydowanie za dużo cukru ;P
PPPPPPPPPS: No wiem, wiem. Ale co ja ci poradzę, że inaczej bym usnęła?! No proszę cię! A po za tym... Muszę pisać rozdziału na blogi. Ech... brak pomysłów!! 
PPPPPPPPPPS: Ja mam gorączkę, cierpię na niewyspanie i do tego zjadłam masę cukru................Nie ja jestem spokojna i nie pojebana ^.^ Niezły joke ;D
PPPPPPPPPPPS: Uśmiałam sie jak nigdy. Hahaha... Ty...Spokojna?! buahahahha Nie pojebana?! buhahahah Niezły dowcip! .....Zobacz jak się dopełniamy!! ONE MORE NIGHT!!!
PPPPPPPPPPPS: I powraca szara rzeczywistość...............Hahahah dobry żart raczej oczojebnie różowa więc uwaga uwaga pojebane my odcinek drugi już niedługo ponieważ pod kolejnym rozdziałem hehe :D:D
PPPPPPPPPPPPS: Oj! TO na kolejny odcinek naczekacie się! ja wam to mówię, gdyż ja piszę go. Boję się co wymyślę, ale bardziej się boję, że zostanę zamordowana wcześniej. :PP KOCHAM CIĘ JJ i CIEBIE TEŻ MISIU <333 
PPPPPPPPPPPPPS : Oooo jak słodko ;* Ja was też kocham wy moje SMERFIĄTKA. A TERAZ MIŚKA DOŁĄCZ CHOCIAŻ JEDEN P<...> S Plose :)
PPPPPPPPPPPPPPS: Zgadzam się z JJ. Kochanie ty moje chodźże do Nas! I to może będzie już <PPPPPPPPPPPPPPPS>  <3
PPPPPPPPPPPPPPPPS: Ja nie mogę pisać, bo rycze ze śmiechu xD Padłam i nie wstanę...

sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 38

*Oczętami K.T *
- W co się znowu wpakowałyście? - spytała
- Cassie, my... - przerwałam bo nie za bardzo wiedziałam jak to ująć słowami.

- Co wy?!
- Jesteśmy w więzieniu.
- SŁUCHAM?! JAK TO?! - krzyczała do słuchawki. Włączyłam głośno mówiący, po czym zaczęliśmy wspólnie opowiadać.
*kilka godzin wcześniej*
 Zaraz po wyjściu Cassie i Victorii, takie trzy dziewczynki nazwane  imionami Kate, Poppy i Elene znalazły barek ( Nie wiem jak, nie wiem kiedy i gdzie). Była tam najprawdziwsza polska wódka. 
Na ten komunikat kobietom o mózgach płodów zaświeciły się w oczkach  iskiereczki. Każda pobiegła i wypiła troszeczkę. (Jeżeli litr na głowę to mało). Nie były jeszcze jakoś specjalnie wstawione, więc zaczęły tańczyć makarenę. Nawet nie zauważyły jak do pokoju wkroczyły legiony angielskie zwane 3/5 One Direction. 
- Co Was moje Miśki tu sprowadza? - spytała tak słodziutko, przeurocza K.T... Nie no dobra! Nienawidzę pisać w trzeciej osobie! fhasdufhsk...  - Moja marcheweczka zgubiła drogę na pole rodzinne? - spytałam i podeszłam do Louis'a jednocześnie całując słodko w policzek.
- Coście zrobiły? - zapytał zrezygnowany Niall patrząc na rozwalony pokój.
- My? Nic... Przecież my zawsze jesteśmy grzeczne! - odpowiedziałyśmy wszystkie na raz. Mężczyźni pokręcili zrezygnowani głowami, chwycili nas na ręce i zanieśli do łóżek. , gdzie zasnęłyśmy. 
Obudziłyśmy się po mniej więcej godzinie. 
Z salonu było słuchać jakieś niewyraźne dźwięki. Zaopatrzyłyśmy się w nunczako miotły i inne jakieś ostre narzędzia, po czym ruszyłyśmy na paluszkach do drzwi. Powoli je otworzyłyśmy na kanapie leżały te Zdziśki - Maryśki, ułożone w ruskie osiem. (tzn. Zayn siedział, Lou położył głowę na jego kolanach, a Horan całkowicie położył się na paskowanym złodzieju jedzenia.) Nie mogłyśmy przecież zmarnować naszych przygotowań do walki z przestępcami dlatego też, wyżyłyśmy się na... kwiatku. 
Był on wysoki, zielony i miał liście!! ROzumiecie?! MIAŁ LIŚCIE!!! On był dla Nas zagrożeniem! I to wielkim!!! Nie mogłyśmy na to pozwolić. 
Po naszej interwencji zapewne nikomu już nic nie zrobi. 
- Niall... dzwoń po szpitala. Powiedz, że uciekły im trzy pacjentki z psychiatrii.
-Zayn. Ale jesteś pewien, że tylko trzy? - palcem wskazał na Tomlinsona, który  marchewką kołysał się w rogu pokoju. 
- Masz rację. - Już mieli wybierać numer, kiedy nasza kochana Poppy swoją popisową gwiazdą zabrała im komórki. 
- No wiecie co?! Dzwonić do Alfreda bez Nas?! Przecież Hunegunda się obrazi Gertrudo! Mam rację Wandziu?! - darła sie na cały głos Elene.Może na serio uciekła z psychiatryka? Trudno jest się domyśleć. 
-Tak Dorotko. A teraz wskoczmy na mojego jednokopytnego i odjedźmy w siną daal! - wydarła się Poppy.

 *Teraźniejszość*
- No dobrze, ale Ja i Styles nadal nie wiemy dlaczego jesteście w mamrze!  
- Oj wy moje ruchogołąbęczki. Zaraz wytłumaczymy. 

 *Kilka godzin wcześniej*
 Po tej jakże pięknej historii rozdzieliliśmy się na dwójki i poszliśmy pozwiedzać miasto. Chcąc nie chcąc dawno tu nie byliśmy.  
Ja byłam z Paskiem, Elenka z Głodomorkiem, a Popson z Mulatem.
 Muszę Wam powiedzieć i to szczerze, że niby ten idiota mnie kiedyś skrzywdził, ale dorósł. Stał sie inny. Może nie zupełnie poważny, ale za to wie co jest na miejscu, a co nie. Rozmawialiśmy strasznie długo. On opowiadał mi o swoim  zespole. Ja opowiadałam mu co robiłam przez ten okres czasu, co się nie widzieliśmy. Później opowiadałam jak dowiedziałam się o El i Dan. Widziałam, że było mu smutno. Ukrywał to pod maską "Happy", ale jego oczy mówiły co innego. 
Nie wiem sama nawet dlaczego, nie wiem co mną działało. Chyba to było współczucie. Przytuliłam go. Szeptałam, że nic się nie stało i takie tam. Popatrzyliśmy sobie w oczy... opuścimy kilka linijek dla zdrowia czytelników i słuchaczy... No pocałowaliśmy się. I jak to bywa w tych romantycznych filmach zaczął padać deszcz, a my staliśmy przemoczeni do suchej nitki, na środku alejki w parku. Następnie pobiegliśmy pod jakiś daszek na tyłach sklepu. No i znów polecieliśmy w ślinę, aż usłyszeliśmy głos policjanta.
- Proszę od siebie odejść. Dostaliśmy zgłoszenie o nadmiernym okazywaniu sobie uczuć w miejscu publicznym Niestety. Musimy państwa aresztować.  - cholernie przystojny pan policjant zabrał nas na dołek, gdzie była już reszta naszej bandy z Vicky i Li na czele. 
- Daddy? Mummy? - spytaliśmy równocześnie.
- Oj cicho dzieci.  Za co Was zamknęli? - spytała dziewczyna
- Za nadmierne okazywanie sobie uczuć! No proszę Was! Ja nawet jej bluzki nie ściągnąłem! - zbulwersował się mój Fistaszek.  - A Was?
- Mnie i tego imbecyla - wskazała na Zayn'a -  za zakłócanie ciszy nocnej kłótnią. Nialla i Elene za włam do sklepu, bo byli głodni, naszych rodziców za... nie chcecie wiedzieć. Ja to wiem i jest mi nie dobrze. Ale ludzie! Żeby tak w parku?! Sama lubię Dziki Sex, ale bez przesady!!! - Na słowa Poppy, aż mną wstrząsnęło. 
- No i biorąc wszystkie okoliczności. Moi drodzy. Posiedzicie tu sobie w ósemkę 48h w celi. No chyba, że macie jeszcze parkę, w miarę ubraną, którzy będą mogli po Was przyjechać? - słowa sierżanta Mahoniego czy czaspka wie jak sie nazywał, odbijały mi się w głowie. 
- NO jasne! Cassie i Harry! Chyba są ubrani. A jak nie to przynajmniej, będę miała wielką przyjemność, że im przeszkodziłam!! :D

*Teraźniejszość*
- No i tak to się skończyło. Zadzwoniliśmy do Was, ale coś mi się wydaje, że Styles się nie postarał. - pokręciłam głową.
- Kate. Zamknij. Się. - wycedziła jak słyszę wściekła Cassie. - Zaraz. Po. Was. Będziemy. - rozłączyła się.
- A no mówiłam! Nie postarał się! Płacicie moi drodzy. - Minęłam fakt naszej drogiej Casandrze, że założyliśmy się. I w taki śmieszny sposobik zarobiłam 1000 funtów. - Miło się z Wami robi interesy. - Dlasza część minęła na rozmowie i wkurzaniu policjantów. 
Po 30 minutach byli oni na miejscu.
- Panie władzo. Ile mogę dostać za zabójstwo w afekcie? - spytała moja przyjaciółka.
- 25 lat, a co?
- A co mi tam! Poświęcę się! - i już leciała do mnie z łapami, gdyby nie mój wybawca, a jednocześnie królewicz Amore - panie i panowie. Idol nastolatek  na całym świecie. Harold Edward Styles. Zatkał jej usta pocałunkiem. Oderwała się od niego, dała w twarz i z gracją wyszła. Już myślałyśmy, że nie wróci. Ale myliłyśmy się. Zawróciła. 
Pocalowała go w policzek, gdzie został uderzony, a następnie poprawiła namiętnym pocałunkiem w usta. 

KONIEC :D

----------------------------------------------------------------------------------------
No ciutka się napisała :D

Misiu nie chcę zginąć :*

Jewel zapraszam :D


Pozdrawiam :*
Pierniczek