czwartek, 30 maja 2013

To od Natalki...

Hej tu MyCocainexx przepraszam, że nic nie napisałam ale muszę odejść z bloggera prawdopodobnie na zawszę gdyż moi rodzice rezygnują z umowy. Dlaczego? Bo ja ich prosiłam. Zauważyłam, że ostatnio za dużo czasu poświęcam internetowi. Więc przepraszam jeszcze raz za to, że nie ma kontynuacji, a tylko epilog to z mojej winy.
 Marta nie chcę żebyś odchodziła. Dlaczego? Bo ... .. nie możesz zostawić pierniczka i misi samych. 
Kocham was Natalia 
mam nadzieję, że może kiedyś do was wrócę..

Rozdział 32

Oczami Poppet
Impreza, ach impreza. Co za czasy. Impreza najlepsze słowo na świecie. Kocham je impreza. Mogę tak w kółko? Tak. O zajebiście, a więc impreza.... Dobra koniec bo mnie zaraz jebnął z jakiejś siekiery czy coś i będę wąchać kwiatki od spodu. 
- Macie godzinę na przygotowanie się - powiedział Liam a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Ciebie chyba popierdoliło - powiedziałam oburzona.
- A co za mało? Nie wyrobicie się? - zapytał przejęty.
- Nam starczy 10 minut pajacu - powiedziała Kate, po czym wyszłyśmy z samochodu. Szybko poszłyśmy do domu Cassie i poszłyśmy się ubrać. W trybie express ubrałam się w to i zeszłam na dół. Spojrzałam na zegarek i szczęśliwa zobaczyłam, że pobiłam swój rekord w ubieraniu czyli 4,5 minuty. Po chwili dziewczyny też już były gotowe. Jak, że nie chciało nam się czekać na ten zastęp owiec to pojechałyśmy do klubu taksówką. Jak tabun rozszalałych fanek wpadłyśmy do środka i zaczęłyśmy się bawić. Dziewczyny już pierwszą kolejkę miały za sobą. Ja dzisiaj postanowiłam się pobawić w Mammy Heart i nie pić. Zaczęłyśmy tańczyć i nie powiem zabawa była doskonała. Dopóki jakiś mop w wersji damskiej nie wpadł na mnie i nie wylał zawartości swojej szklanki na moja sukienkę.
 - Ja pierdole, co za chujnia a nie klub - wrzasnęłam.
- To samo mogę powiedzieć o idiotkach, które tu wpuszczają - powiedział mopiszcz, przemądrzale.
- Uważaj na słowa. Jedyną idiotką w tym towarzystwie jesteś ty - stanęła w mojej obronie Kate.
- A ty się nie wpierdalaj, bo to nie ty tu rządzisz - ciągnęła swój jakże nudny wywód.
- Ty tym bardziej - warknęłam.
- Chodź nie warto - Elena próbowała załagodzić sytuacje.
- Tym razem nie odpuszczę. Niech przeprosi.
- Sama przeproś - powiedział plastik z mopem na głowie.
- Ciebie? Chyba kpisz
- Nie mnie - zaczęła tym swoim wywyższającym się tonem. - Cały klub, że nie umiesz tańczyć.
- I ci kurwa zapierdole - wrzasnęłam i rzuciłam się na nią, ale Kate w porę mnie złapała.
- Chodź nie warto - szepnęła i wyciągnęła mnie z klubu.
- Papa - szmateks narodowy pomachał mi na do widzenia.
- Zemszczę się - wysyczałam i wyszłam z klubu za dziewczynami.
- łap  - rzuciła ciuchy w moją stronę Cassie.
- Dzięki - powiedziałam i przebrałam się szybko w to odsłaniając tym samym większość moich tatuaży. - No to teraz się policzymy - krzyknęłam i zanim dziewczyny zareagują wbiegłam do klubu od razu podbiegając do konsoli DJ. - Hej Matty - przybiłam mu piątkę.
- O kogo ja widzę Popson - powiedział uśmiechając się - Czego sobie życzysz.
- Pojedynek taneczny.
- Okej - wyciszył muzykę i zaczął mówić do mikrofonu - Jest tu ze mną piękna dziewczyna i chcę wam ona coś oznajmić - podał mi mikrofon.
- ta zniewaga krwi wymaga, więc niewydymana dziewojo zapraszam na pojedynek taneczny - krzyknęłam a ludzie w klubie wrzasnęli zadowoleni. Zaraz na środku znalazło się dużo wolnego miejsca, a tamta pizda już tam stała.
- No zapraszam - powiedziała pewna siebie.
- No to kurwa zapraszam - zeskoczyłam do niej. Nagle do nas podbiegło One Direction.
- Co wy robicie - zapytał Harry.
- To co trzeba. No to wojna a za sukienkę pożałujesz - powiedziałam.
- Danielle co zrobiłaś - zapytał się jej Liam.
- DJ puść muzykę a wy się odsunąć zaraz pokaże tej nic nie wartej głupiutkiej dziewczynie kto tańczy najlepiej.
- Matty dawaj- krzyknęłam w jego stronę a on puścił muzykę. Zaczęłyśmy tańczyć. Wykonywany był krok po kroku.

 - Przykro mi wygrywa Poppy - wrzasnął DJ. Podeszłam do tej pizdy i stanęłam przed nią.
- I kto nie umie tańczyć. Teraz przepraszaj cały klub suko - powiedziałam, a ona tracąc pewność siebie uciekła z klubu - I kurwa nie racz nigdy więcej wylewać czegoś na mnie bo ci zajebie.
- Widzę kryminalistę, ja widzę kryminalistę - powiedział zdziwiony i przestraszony Niall. A chcecie się pośmiać. Niedawno to odkryłam. Ta farbowana blondyna to mój kuzynek. Ale jak to mówią rodziny się nie wybiera. Tak to jest to.
- Ale masz fajne tatuaże - powiedział ten wyblakły mudżyn a ja zjebałam go wzrokiem.
- Nie patrz na mnie i moje ciało - powiedziałam - One nie księga do której zagląda barachło. Wyszłam z klubu przewietrzyć się. Dziewczyny znów wkręciły się w wir zabawy, a ja co siedzę jak jakaś ciota pod klubem i chyba czekam na okazję, albo okazja czeka na mnie. Wyjęłam z torebki jednego papierosa i odpaliłam. Zaciągając się dymem zastanawiałam się nad sobą. Na swoim zachowaniem. Nosz kurwa znów złapałam doła. Spojrzałam na bransoletkę od rodziny i strasznie za nimi zaczęłam tęsknić. Wyjęłam telefon i wykręciłam numer do mojej siostry. Odebrała po 2 sygnale.
- Halo?
- Kopyta ci walo - krzyknęłam i wybuchnęłam śmiechem.
- Poppy to ty - zapytała szczęśliwa - Nawet nie wiesz jak za tobą tęsknie.
- Ja też. Aktualnie chciałabym się do ciebie przytulić i wypłakać.
- Oj zobaczysz wszystko się ułoży.
- Wierzę ci - powiedziałam smutno.
- Kurczę kotek muszę kończyć, ale za 30 minut zadzwonię.
- Dobra czekam - rozłączyłam się i wywaliłam peta. Byłam tak pochłonięta w myślach, że nawet nie zauważyłam dwóch postaci które się do mnie zbliżyły.
- Teraz pożałujesz - wysyczała jakaś kobieta. Odwróciłam się i zobaczyłam damską wersję mopa z jakimś chłopakiem.
- Już bo - powiedziałam i znów zaczęłam obserwować nocne niebo. Nawet nie wiem kiedy chłopak zbliżył się do mnie. Nagle poczułam ból. Spojrzałam w dół i zobaczyłam wbity nóż prosto w mój brzuch. Próbowałam go wyjąć, ale z utraty krwi straciłam przytomność. Widziałam tylko ciemność.

-____________________________________________________________________________-
Czy moje postać przeżyje? Nie mam pojęcia to już nie należy do mnie. Pragnę się z wami pożegnać. To jest właśnie taki pożegnalny rozdział ode mnie. Tak, to prawda odchodzę. Wrócę nie wrócę? O to jest pytanie. Niby mam czas na zastanowienie się do końca weekendu, ale jak coś pragnę już się z wami pożegnać. Jesteście kochani że czytaliście to coś co pisałam. Trudno mi się z wami rozstawać no ale cóż czasami tak bywa. Kocham was :** Bye. Może jeszcze kiedyś się zobaczymy, może tu wrócę nie wiem. To już nie jest w moich rękach. I taki obrazek na pożegnanie ode mnie dla was:



wtorek, 21 maja 2013

Rozdział 31

Oczami KT
Acha, eche, makarena!!
Cassie wariatka pełno etatowa Amore powraca! acha...eche... makarena ołje...
Jednak moje zdolności się czasami przydają :D

No wiem, wiem  :D Jestem kochana... A wiecie co najzabawniejsze?! Że Dream Heart znów ISTNIEJE!! I to w rozszerzonym składzie!! Jestem Ja, Elene, Poppy, Cassie i Vicky <33 I teraz jesst już wszystko prawie dobrze.  Znów to samo trzeba będzie przeżywać!! Właśnie siedzimy u Simona. Cassie oczywiście na kolanach loczka i bawi się jego dołeczkami w policzkach. Rży jak koń po cukrze. A właśnie... co do cukru, to wiecie, że on jest zdrowy? NO na serio!! Ja go jem bez przerwy i zobaczcie!! Normalna jestem :D 
Ale wracając...  Ten paskowany szmaciarz cały czas się na mnie lampi. Normalnie jak Pies na szynkę. No wiem, wiem przytyłam 0.00002 kg, ale to nie powód, żeby od razu się na mnie gapić jak na przestępce!! To nie jest do .... podobne. Znów mówiąc.... Wracamy do wujka Simona i cioci Cher.
- Wuuuujku... A ile to dwa dodać dwa minus One Direction?? - zapytała Poppy.
- Tyle samo ile dwa dodać dwa minus Dream Heart.
- Woow... Mądry jesteś... - podsumowała Elene.
- Ale my jesteśmy chyba po coś innego... prawda? - zapytała Vicki.
- A tak, tak, tak... Proszę Was tu o podpisy.  - Podał nam kartkę. Na początku byłam ja.  Zaczęłam czytać na głos.  - Każdy z podpisanych poniżej będzie musiał:
 1) chodzić na randki z wybranym chłopakiem. 
2) Zgadzać się na wszelkie zmiany w wyglądzie. 
3) Rzadko kontaktować się z rodziną
4) Nagrać przynajmniej jedną piosenkę na album z One Direction. - Popatrzyłam na dziewczyny, wzięłam od Simona Marker i skreśliłam. 1, 3 i poprawiłam 2 na Zgadzać się na przynajmniej jeden dodatek ustanowiony przez Siebie... To podpisałyśmy.
- HAHAHA.... NIE. Ma być tak jak było.
- Albo tak, albo już więcej nas nie zobaczysz i pieniędzy z nas zarobionych też - zagroziła Cassie. Głośno przełknął ślinę, ale się zgodził. Jako, że się wszyscy ucieszyli, postanowiliśmy iść na imprezę. Chłopcy zadzwonili po Danielle i Eleanor. HAHAxD Ciekawie sie zapowiada....


------------------------------------------------------------
:D:D:D

Dawaj JJ, Dawaj JJ, Dawaj JJ, dawaj JJ....

Rozdział 30

Oczami Roxi
Obudziłam się na podłodze z wielkim bólem głowy. Moje ciało przeszywał nieprzyjemny chłód. No tak, byłam w samej bieliźnie... Szybko zerwałam się do łazienki, gdzie wyszykowałam się i pobiegłam w stronę domu. Zostawiłam moje kochane zwierzątka na pastwę losu! Pojawiłam się w chałupie, gdzie napadły mnie moje miśki. Dałam im jedzonko i uwaliłam się na kanapę. Po chwili spostrzegłam małą karteczkę leżącą na szklanym stoliku. Rozwinęłam ją, zaczęłam czytać. 

Spotkajmy się dzisiaj o 14:00 w biurze. 
S.C

Kątem oka spojrzałam na zegarek, który wskazywał 13:30. No ekstra! Znowu sprintem wybiegłam z domu krzycząc: "Rocky nie siedź w internecie! Lucky zero TV, to ogłupia!" Skierowałam się w stronę tego biura. Powinnam zostać biegaczem! Po 20 minutach dotarłam do wielkiego, szklanego budynku. Tak, to była siedziba Simon'a. Niepewnie przekroczyłam próg drzwi i podeszłam do recepcji. Przy biurku siedziała szczupła blondynka z sztucznym uśmiechem przyklejonym do twarzy.
- Jestem umówiona z panem Cowell'em. - powiedziałam oschle.
- Już panią oczekuje. - odezwała się. Jednym ruchem ręki wskazała mi drogę. Wjechałam windą na 10 piętro, gdzie była kolejna recepcja. Tym razem obsłużyła mnie krótko ścięta brunetka.
- Proszę chwilę zaczekać. Pan Cowell zaraz panią przyjmie...
Nic nie odpowiadając usadowiłam się na ogromnej, białej sofie tuż pod ścianą. Miałam rewelacyjny widok na akwarium. Przypatrywałam się różnokolorowym rybkom, które z niewiarygodnym spokojem pływały ławicowo. Tą ciszę przerwała kobieta.
- Może się pani napije wody? - zaproponowała. Spojrzałam na nią i już miałam jej odpowiedzieć lecz ktoś mnie uprzedził.
- To nie będzie potrzebne. - usłyszałam dobrze znany mi męski głos. Nie miałam żadnych wątpliwość, że należał on do Simon'a. - Roxanne, zapraszam.
Weszłam do olbrzymiego gabinetu. Usiadłam na krześle przy biurku, na przeciwko mężczyzny. 
- Po co mnie wezwałeś? - spytałam obojętnym tonem, choć na prawdę mnie to ciekawiło.
- Myślę, że możemy zrezygnować z umowy. Za to omówić powrót Dream Heart w starym składzie.
- Nie rozumiem. - odparłam. Simon zaczął przeszukiwać swoje rzeczy. Po krótkiej chwili wyjął jakąś gazetę i wręczył mi ją do ręki. Zerknęłam na stronę tytułową. Było tam zdjęcie, chyba z wczorajszego dnia i tytuł: "Wielka tajemnica, czyli powrót z do świata żywych". Dodali też moje stare zdjęcie i jakiś artykuł.
- I co zamierzasz teraz zrobić? - doszło do mnie pytanie.
- A co mi pozostaje?! Muszę natychmiast wyjechać.
- Cassie, przecież da się wszystko sprostować. Możesz wrócić do zespołu...
- Chyba mnie nie zrozumiałeś. - przerwałam - Nie możesz nic z tym zrobić! Ja znowu muszę się ukrywać. Dawaj tą umowę. 
Simon spojrzał na mnie niepewnym wzrokiem. Nie ukrywał zaskoczenia. Powoli wyciągnął dokument i podał mi. Już miałam podpisywać, kiedy wpadły te małpy. Znaczy Lou, Niall, Zayn i Harry. 
- Cześć Cas - rzucił w moją stronę Louis i zwrócił się do Simon'a. - Simon! Liam ma... Chwila. - przerwał i popatrzył na mnie. Czułam spojrzenia jeszcze trzech debili na mojej osobie. 
- Z z z z z ZOMBIE!!! - wydarł się szelek i zerwał się do ucieczki. W samą porę zatrzymałam go. 
- Siedź cicho. - wycedziłam. W tej chwili do pokoju wbiegły Poppy, Kate, Elen i Li.
- Super! Może Victoria się tu jeszcze pojawi i będzie komplet! - powiedziałam z sarkazmem. Nagle rozległo się ciche pukanie, a do pokoju wszedł nie kto inny jak sama Vic. I znowu poczułam wlepiające się we mnie gały. 
- Cassie... Przecież ty... - zaczęła mówić.
- Tak, tak wiem. Jestem trupem. - powiedziałam. Cała widownia była w wielkim szoku. Myślałam, że będzie trzeba wezwać karetkę, ale obyło się bez tego. Victoria podbiegła do mnie i cała zapłakana przytuliła mnie. Po skończeniu okazywania tych czułości, przez dwie godziny tłumaczyłam wszystkim co i jak. Kiedy historia mojego życia dobiegła końca, wszyscy siedzieli w milczeniu.  Ja tą jakże ekscytującą ciszę przerwałam, wtranżalając się na kolana Styles'a. Chłopak był zaskoczony. Też bym była, ale cóż...
- Uśmiechnij się - rozkazałam. Harry bez zbędnych oporów wykonał polecenie. Dotknęłam jego dołeczków. - Dobrze, a teraz przestań się uśmiechać. 
- Ale...
- Nie gadaj tylko rób.- przestał się szczerzyć. - A teraz znowu się uśmiechnij.
Moje palce zostały wciągane jakbym utknęła w ruchomych piaskach.
- Jej! Ale fajnie! - pisnęłam z zachwytu. No co? To naprawdę niesamowite uczucie. Potem zaczęłam dźgać go paluszkiem w policzek. Byłam pewna, że za tymi jego dołeczkami kryją się kosmici. Albo jest mutantem!!! 
- Cassie, podpisujesz tą umowę czy nie? Muszę jeszcze omówić kilka spraw z Victorią. - odezwał się Simon.
- Dobra, daj to i spadam. - wyciągnęłam rękę w jego stronę i wzięłam dokument. 
- Jaką umowę? - zainteresowała się Kate. 
- Nieważne. - odpowiedziałam. Nagle mop wyrwał mi kartkę i zaczął czytać nagłos. Po chwili znowu spojrzenia ludzi utkwiły na mnie. 
- Nie mów, że zamierzasz to podpisać. - powiedziała oburzona Pop.
- Yyyy, tak. - odpowiedziałam. 
- Zwariowałaś?! Dopiero cię odzyskałyśmy! - wrzasnęła Elen.
- A my nie pozwolimy ci odejść. - dodał Hazza i wrzucił kartkę do niszczarki. 
- Pojebało cię!!! - wydarłam się. - Czemu to zrobiłeś? 
- Bo chcę Cassie, a nie Roxi. Chcę aby wróciła tamta wariatka, która biła mnie kijem baseballowym. 
- Proszę cię Cas. Wróć do nas - błagały dziewczyny. Miałam spory mętlik w głowie. Uwaliłam się na kanapie i poryczałam się. 
- Pierwsza opcja była najlepsza co? - zaczął Cowell - Nie było źle. Miałaś przyjaciół, pracę. Żyłaś normalnie, zamiast uciekania i męczenia się poczuciem winy. 
Wtedy do mnie dotarło, że Simon ma rację. On nie chciał mnie kryć, tylko udowodnić mi, że się pomyliłam. Wstałam i wypowiedziałam takie słowa: Cassie Amor powraca... 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! Podobał się rozdział? Przepraszam, że tak długo, ale mam dużo na głowie. Proszę o komcie :* 
Misia :>

sobota, 18 maja 2013

Rozdział 29

                                            Oczami Eleny

Kużwa, kużwa, kuźwa.. Obudziłam się w samym staniku i majtkach w pokoju hotelowym.
- Boże co ja wczoraj robiłam? - wymamrotałam do siebie i wstałam z niewygodniej podłogi.
Z pulsującą głową i tymi innymi poczłapałam do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic i wyszłam potykając się o zwłocza Cas/Rox, która chyba specjalnie się teleportowała, żeby mnie zabić. Gdy utrzymałam odpowiednią pozycję do chodzenia przeszłam nad Rox i chwyciłam swój telefon z miski. Tak pływał w płatkach śniadaniowych no nie moja wina mam nadzieję, że się najadł. Na szybkiego zamówiłam pizzę i ubrałam się. Wiecie po co mi fullcap czy jak to tam? Chcę zbić tych One coś tam coś z tropu. Gdy tylko przyszła moja pizza zapłaciłam za nią no i zaczęłam się zajadać. Oczywiście nie jestem samolubem i zostawiłam ponad połowę reszcie śpiochów po czym wyszłam z hotelu. Przechodząc obok pałacu Buckingham jeden z tych jak oni gwardzistów spojrzał na mnie i wybuchnął śmiechem. Pokazałam mu język i ruszyłam dalej. Zahaczyłam o park dla dzieci no wiecie taki placyk zabaw itp. Usiadłam na jednej z huśtawek i zaczęłam się bujać. Gdy byłam na idealnej wysokości wyskoczyłam i źle stanęłam na jednej nodze przez co skręciłam sobie kostkę.
- No Kuźwa!! - wrzasnęłam i potarłam obolałe miejsce.
Nagle koło mnie ktoś stanął gdyż zasłonił słońce.
- Możesz mnie nie zasłaniać? Chcę się opalić. - powiedziałam i podniosłam się po czym próbując odejść o mało co się nie przewróciłam.
- Powoli kowboju. - no tak i co jeszcze? Jakiś Lucky Luke ze mnie czy co?
- Eee.... Witaj buniu. - odpowiedziałam i odczepiłam jego rękę od mojego ramienia.
Jeszcze tylko braci Dalton brakuje. Pomyślałam i ruszyłam znów upadając na moją ukochaną ziemię -.-.
- Może ci pomóc? - spytał.
- A ty co papa smerf? - odpowiedziałam i poddałam mu rękę z nieukrywanym obrzydzeniem.
- Jednak mnie pamiętasz. - wyszczerzył się i pomógł mi wstać.
- Trudno nie zapamiętać mopa zamiast włosów na głowie. - odpowiedziałam.
- Nazywam się Liam, Elene. - powiedział lekko zdenerwowany.
- A nie Galiam? Galumb czy jakoś tak? - oparłam się wygodniej na jego ramieniu.
- Później to dokończymy teraz chodź do szpitala. - odpowiedział.
- Do czego?! - wrzasnęłam. - Nienawidzę szpitali. Nigdzie nie idę. - wyrwałam się mu i znów zaryłam głową w ziemię.
Normalnie jak tchórzliwy struś pędziwiatr czy inne emu albo jak Chojrak tchórzliwy pies.  Więc ten Łajlam czy jak mu tam znów pomógł mi wstać i wziął mnie na ręce. Chyba chciał zaoszczędzić kolejnych blizn i siniaków mojej twarzy.
- Ja nigdzie nie idę!! - wrzasnęłam. - Puść mnie!! - niczym małe dziecko zaczęłam go szczypać, a ten tylko zaczął się śmiać.


Kilkanaście minut i uszczypnięć później 
Wychodzę sobie właśnie z gipsem i fajną kulą. Wiedzieliście, że można sobie samemu zaprojektować kulę? Moja jest czarna z logami moich ulubionych zespołów i czachami.
- No i jak? - spytał ze zmarszczką zamiast ust ten no jak mu tam aa Liam.
- Mam fajną kulę. - odpowiedziałam  i wyszłam zostawiając pana zmarszczkę w korytarzu.
Wchodząc do windy krzyknęłam tylko : Zainwestuj w chirurga plastycznego!!
Mojemu zjazdowi w dół towarzyszył jego śmiech. Boże jak można tak się śmiać jak te hieny z króla lwa. Właśnie mowa o hienach ten inny podgatunek właśnie sobie stoi i cyka sweet focie na yy... nie wiem co.
- Mój Boże. - zdążyłam tylko powiedzieć,a oni już się na mnie rzucili.
Poczułam jak ktoś wyciąga mnie z tego tłumu i biegnie niosąc mnie na rękach.
- Dzięki. - powiedziałam gdy staliśmy przy tylnym wyjściu.
- Yhym... Chodź szybko bo zaraz nas znajdą. - odpowiedział.
Nie ma to jak bratać się ze swoim wrogiem uciekając przed wspólnym. Ale żeby nie było on nie jest nikim więcej niż pomocnikiem w ucieczce! 
------------------------------------------------------------------------------
Dupa wyszła i dupą pogania -.- Wiecie co nie mam pomysłu więc taki tam suchar... 
Wiecie czego dodaje czarodziej do zupy?
| |
\/
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
| |
\/
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
..
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Magi :D

czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 28

Oczami Po
- Ja pierdole, ja pierdole no ja żesz pierdziele - mówiłam do siebie kręcąc się w kółko.
- Ups chyba choroba sieroca ją ogarnęła - zaśmiała się Kate.
- Milcz - krzyknęłam i stanęłam w miejscu - Ja żesz pierdziele wiedziałam że żyjesz - krzyknęłam i mocno przytuliłam Cassie to znaczy się Roxi a kuźwa jego mać jeden patyk z tego.
- To się nie gniewasz - zapytała nieśmiało.
- Jeszcze się pytasz - powiedziałam i mocno ją wyściskałam.
- Nie uduś jej ja też chcę ją pomacać - powiedziała szczęśliwa Elena.
- Czuje się jak obwarzanka - wyszeptała tonem męczennicy.
- Musimy to uczcić - krzyknęłam zadowolona.
- Ale jak - Elena.
- Najpierw studio tatuażu, potem rundka po mieście z dużą ilością wina - powiedziałam zacierając ręce.
- A po co do studia tatuażu - zapytała Roxi, Cassie kurde jak ją zwać dobra będzie Roxi.
- Bo nie mam jeszcze tatoo z Londynu - powiedziałam zadowolona.
- Robisz się jak kryminalista - powiedziała ze śmiechem.
- Taki tyci - mruknęłam szczęśliwa, po czym poszłyśmy do studia. Tam godzinę później wyszłam z czymś takim:
Zadowolone poszłyśmy do Tesco gdzie kupiłyśmy 2 butelki dobrego wina i dużo żelek. Gotowe na melanż poszłyśmy szlajać się po uliczkach Londynu. Gdy butelki były opróżnione naszła nas ochota na szaleństwa. Akurat stałyśmy pod pałacem Buckingham i śmiałyśmy się z tych poprzebieranych żołnierzyków.
- Robimy zakład - wypaliła nagle Kate.
- Jaki? - zapytałam zaciekawiona.
- O to która grupa rozśmieszy strażnika, przegrani chodzą po Londynie w samej bieliźnie - powiedziała szczęśliwa Elena.
- Umowa stoi - powiedziałam radosna.
Podzieliłyśmy się na dwie drużyny, ja byłam z Eleną, a Kate z Roxi. Dziewczyny podeszły do strażnika i zaczęły się do niego przystawiać na co ja wybuchnęłam głośnym śmiechem.
- Dobra idziemy im pokazać jak to się robi - powiedziałam radośnie zacierając ręce.
- Dzień dobry - powiedziałam kulturalnie - Co różni słonia od banana - strażnik kątem oka spojrzał na mnie - Nie wiem pan kurczę to na zakupy pana nie wyślę.
Facet spojrzał na mnie i przekręcił oczami. Elenie zaczęło się nudzić więc zaczęła tańczyć taniec kaczki. Strażnikowi zaczęły unosić się kąciki ust do góry.
- O Pop patrz ten pan ma takie fajne cuś - krzyknęłam i pociągnęła go za medale - Ale one kują ble błyskotki ble - powiedziała płaczliwie kiedy jeden z medali ukłuł ją w palec. Strażnik już powstrzymywał śmiech.
- O już wiem to będzie dobre , A więc jak to się zaczynało myśl myśl myśl - zaczęłam pukać się w czoło jak Kubuś Puchatek na widok miodku - O wiem którędy do łazienki - zapytałam nagle.
- W lewo i prosto - powiedział strażnik i nagle zatkał sobie usta dłonią.
- To pan mówi a ja myślałam, że pan to posąg - powiedziała Elena, a ja zaczęłam się śmiać gdyż dostałam głupawki co się równa hiena w mieście. Strażnik spojrzał na mnie i dołączył do śmiania się. Pośmieliśmy się jeszcze trochę i poszłyśmy do dziewczyn. Stały zadowolone z siebie.
- I co - zapytałam szczęśliwa.
- Zaczął się śmiać kiedy Roxi zaczęłam udawać psa - powiedziała szczęśliwa Kate.
- Nasz też czyli obydwie drużyny przegrały - powiedziałam uśmiechnięta - A więc wyskakiwać z ciuszków - szybko pozbyłyśmy się odzieży i jak dzieci z dżungli zaczęłyśmy biegać po Londynie śpiewając jakieś dzikie piosenki wymyślane na poczekaniu. Nagle przed oczami mignęła nam naga sylwetka Harrego Stylesa.
- Ja pierdole czy jestem aż taki pijana, czy naprawdę widzę gołego Stylesa - powiedziałam stając na środku jezdni i mrużąc oczy.
- Mamo pali - wrzasnęły Kate i Elena zasłaniając sobie oczy.
- Widzę męskiego członka kurwa moje oczy - wrzasnęła Roxi i padła na ziemię a ja jak debil zaczęłam się chichrać. Nagle zobaczyłam jak Harry wskoczył do śmietnika chowając się przed czterema chłopakami z kamerą. Wybuchnęłam jeszcze głośniejszym śmiechem.
- Takie rzeczy tylko w Londynie - wrzasnęłam szczęśliwa i zaczęłam kręcić się w kółko, zaraz do mnie dołączyły dziewczyny.



PRZEPRASZAM DUPA WYSZŁA IDĘ SIĘ SCHOWAĆ ZA TAKI BEZSENS PISANY BYE :)

sobota, 11 maja 2013

Rozdział 27

*Oczami KT*
Czy tylko według mnie Simon się dziwnie zachowuje??  Przyjechaliśmy już mamy wyjeżdżać. Nie robi kolejnego sezonu x-factor'a jak na razie. TO jest porąbane. Postanowiłam pobawić się troszeczkę w Ninję. Może nikt mnie nie odkryje???
Kiedy dziewczyny zasnęły ja wślizgnęłam się do biura zbrodniarza Cowella.. Znalazłam teczkę Roxanne Adams, a właściwie  Cassie Amore.  Uważnie czytałam wers, po wersie. Wszystkiego nie zdążyłabym przeczytać, więc zrobiłam zdjęcia telefonem i wyszłam.
W pokoju usiadłam przed telewizorem i czytałam. Wszystko to mnie przeraziło. Jak ona mogła? Jak?? Na szczęście był tam numer telefonu. Zapisałam go szybko, spakowałam się i obudziłam dziewczyny. Pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy na lotnisko.  One już poszły, a ja zadzwoniłam do Roxanne. 
- Tak słucham?- odebrała! Sukces... tylko trzeba ją zagadać...
- Witaj Roxi. Z tej strony Kate Justice. Chciałabym się z Tobą teraz spotkać.  Mogłabyś?
- Eemm... Może być... w MSC koło lotniska? Bo akurat tam jestem...
- Widzisz.. ja też. Zaraz będę. - Założę się na wszystko, że W tej chwili zaczęła tupać jak małe dziecko. Ale no co?? Przecież nie moja wina, że moi rodzice wspaniale dobrali sie pod względem swojej upartości.  Normalnie jak małe dzieci. Jeden mówi tak, a drugie nie. A i do tego żadne z nich nie odpuści...
- Kate? Jestem Roxi.
- KT. Miło mi. 
- Co sie stało, że tak agwiazda chciała sie ze mną spotkać?? - zapytała przygryzając od środka policzek - jak zwykle.
- Cassie nie okłamuj mnie. - powiedziałam bez zbędnych emocji.
- Ale... przecież Cassie nie żyje, a ja jestem Roxi.
- Cassie... Po pierwsze tylko nasza czwórka wiedziała o górce. Ty tam byłaś. Po drugie Simon nie zabezpiecza żadnych papierów, a ja jestem dobrym Ninją. 
- Nie rozumiem...- nadal szła w zaparte. Pokazałam jej zdjęcia na telefonie. Z jej oczu zaczęły płynąć łzy. 
 - Powiedz mi tylko... dlaczego to zrobiłaś?? Wiesz jak my tęsknimy?? A Harry dostał przez to w morde ode mnie.
- Ech...zasłużył... -zaśmiała się nerwowo - A..Zaczęło się to wtedy .... -I zaczęła mi opowiadać jak to się bała hejterów. Jak Nie chciała już być sławna, że ją to męczyło. Że to było za dużo. Usiadłam koło niej i po prostu przytuliłam. Tak bardzo za nią tęskniłam. Do cholery to nie podobne, żeby ona mi gdzieś po raz drugi zniknęła...
- EEeee..a co się tu dzieje.??? - Podniosłam głowę, a tam zobaczyłam wściekłą Wandę i Bandę...Czyli innymi słowy Elenę i Poppy....               
- Po Nas...- szepnęłyśmy.... 

-----------------
DAWAJ JEWEL!! DAWAJ JEWEL!! DAWAJ JEWEL!! - No zobacz jaki doping ci zgotowałam :*  

wtorek, 7 maja 2013

Rozdział 26

Oczami Roxi
Dobra, od razu po mnie widać, że na ninja się nie nadaję. Weszłam sobie na dach budynku, gdzie właśnie odbywało się spotkanie z x-factora i spotkałam dziewczyny. Co zrobiłam? Zwiałam, znowu... A na dodatek zgubiłam moja bransoletkę, pamiątkę po dawnym życiu. Brawo za inteligencje, ale cóż. Mam nadzieję, że te wariatki jej nie znalazły. Inaczej... Dobra stop! Przestań o tym myśleć! Nie ma takiej opcji, żeby się dowiedziały. Pobiegłam do domu. Byłam cała przemoknięta, dokładnie CAŁA! Kolejny dzień, gdy wracają wspomnienia i łzy lecą po policzkach. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i lekko otworzyłam. Zobaczyłam JEGO. No nie powiem, postarzał się. Jego twarz jak zwykle surowa, jak podczas jego słynnych Simonowskich momentów... 
- Dzień dobry. Słucham pana. - powiedziałam. 
- Witaj Cassie. - zamurowało mnie. Normalnie stałam jak wryta, a moja szczęka opadła aż do ziemi. 
Dobra! 
  1. Co on tutaj robi?
  2. Skąd o tym wie?
  3. Jak on wie, to dziewczyny też?

- Pozwolisz, że wejdę. - dodał i wparował mi do mieszkania. To włamanie! Już chciałam dzwonić na policję, ale to głupie. Co ja im powiem? Simon Cowell włamał mi się do mieszkania... Uznają mnie za idiotkę.
- Jak zadzwonisz po gliny to twoje przyjaciółki się dowiedzą, co tak na prawdę się stało z Cassie Amor. - wypowiedział to najspokojniej w świecie. Jednak postanowiłam grać na zwłokę i udawać idiotkę. Może się czegoś dowiem.
- Przepraszam, ale chyba mnie pan z kimś pomylił. Jestem Roxanne Adams.
- Cassie przede mną udawać nie musisz. Wiem o wszystkim. O pozorowanym wypadku, o ucieczce, o wyjeździe do Hiszpanii. 
- Na prawdę nie wiem o czym pan mówi. A teraz proszę stąd wyjść.
- Moi agenci śledzą cię odkąd wpadłem przez przypadek na twój trop. Zacząłem śledztwo. Stąd wiem.
Czy on czyta mi w myślach?
- Nie czytam ci w myślach, ale stałaś się przewidywalna. Nie jesteś już Cassie.
- Czego chcesz?
- Chce ci pomóc. Twoje przyjaciółki też wpadły na ten trop. W końcu się dowiedzą. Pomyśl jak zareagują. Zniszczyłaś im życie, oszukałaś je i zostawiłaś. Znienawidzą cię. - powiedział. 
Analizowałam powoli każde słowo i znowu się rozbeczałam. Czy ja nie mogę mieć normalnego życia???
- Ty nic nie wiesz! Jak śmiesz się tu pokazywać! Nie chcę cię widzieć, rozumiesz? Wynoś się stąd!!!
Rocky i Lucky stanęli w mojej obronie. Piesek zaczął warczeć, a kotka była gotowa wydrapać mu oczy. 
- Zastanów się Cas. 
- Co możesz zrobić?
- Dam ci ochronę, przywrócę Dream Heart z nową wokalistką.
- Nie zgodzą się.
- Chyba, że będzie to Victoria.
- Jak to? Ona wie?
- Nie i nie dowie się. Pomyśl tylko, one będą szczęśliwe, a ty będziesz bezpieczna. Zaczniesz normalnie żyć.
- To co chcesz w zamian? W końcu nic za darmo.
- Tego dowiesz się w swoim czasie. 
- Chcę wiedzieć na co się piszę!
- Dobrze... Chce, żebyś dla mnie pracowała. Jesteś dobra w zacieraniu śladów i w ogóle. Przydasz mi się do ochrony chłopaków.
- Mam być twoim szpiegiem?
- Można to tak nazwać. Pomożesz szukać mi nowych talentów i chronić ich. Będziesz też sprawdzała różne firmy, które oferują nam współpracę. 
- W jaki sposób?
- Nie ujawniając się. Przecież chciałaś być szpiegiem. 
- Kiedyś owszem. Coś jeszcze? 
- Oczywiście wolę, żebyś się ujawniła. Szkoda marnować talent. Ale ja nie będę cię zmuszać.
- Nie jestem przekupna.
- Masz moją wizytówkę. Wiesz gdzie mnie szukać. Mam nadzieję, że się zdecydujesz. 
Podał mi papierek z telefonem i chciał wyjść. 
- A jeśli odmówię?
- To wtedy każdy dowie się prawdy o Cassie Amor. - powiedział i wyszedł.
Zostałam sama. Walnęłam się na kanapę, a moje zwierzątka od razu się we mnie wtuliły. 
- I co ja mam teraz zrobić? - szepnęłam.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że taki krótki, ale nie miałam pomysłu. Zapraszam Marzenkę! Mam nadzieję, że ty masz już pomysł :*
Misia :>

poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 25

Oczami Eleny
Obudziłam się na czyimś brzuchu. Niezbyt miło ale lepsze to niż nic. Miałam oczywiście koszmar senny, w którym to goniły mnie oponki brzuszne. Fuu... Wstałam więc i krokiem leniwca domowego ruszyłam do łazienki. Ogarnęłam się i zrobiłam sobie śniadanie. Jedząc włączyłam tv, a tam co? Nasz teledysk. Patrząc na roześmianą Cassie łzy zaczęły cieknąć mi po policzkach.
- Nie dam rady. - szepnęłam do siebie wyłączyłam telewizor i wyszłam z pokoju. 
Na dole zaczęłam rozmyślać o mojej przyjaciółce Pop, która teraz wygląda jak brudnopis. Jak można sobie coś takiego zrobić? Okej ja też nie jestem lepsza właśnie idę sobie w stronę studia tatuażu. Wchodzę do środka i chyba moje krzyki i piski daruję wam.
Po chwili wychodzę z czymś takim pod bandażem. Jesteście ze mnie dumni? No wiem ja też. Zadowolona z siebie wracam do hotelu i co widzę? Mega wojnę na poduszki ale hej coś mi tu nie pasi...
- Co wam tak wesoło? - spytałam dziewczyn, a one tylko wzruszyły rękoma.
Zamknęłam drzwi, a na moją głowę spadło wiadro z galaretką. Mniam no może bez włosów byłaby lepsza ale i tak mniam. Roześmiałam się po czym rzuciłam w nie kawałki trzęsącego się gluta.
- Tęskniłam za wami. - wypowiedziałam te słowa i sprzedałam sobie mentalnego kopa.
Po chwili do naszego sweet domku (jezu zamieniam się w jakieś dziecko czy co?) wszedł Simon.
- Możecie już wracać. - powiedział i sobie poszedł.
- Eeee... - wyrzęziłam i spojrzałam na zamknięte drzwi z miną (O.o).
- No chyba go coś gnie. - powiedziała Kate.

- Pudliszki? - spytała Pop.
- Nie bo Jogobella. - odpowiedziałam.
- Fuuu owoce!! - wrzasnęła Pop i pobiegła po coś do kuchni.
Po chwili wróciła z patelnią. O nie mam uraz do patelni!!
- Okej Simon jest dziwny i tajemniczy. - powiedziała Kate próbując nas ogarnąć.

- I ten powrót do XF jest dziwnie tajemny. - dodała Ann <tak Pop xP>.
- Nie tak jak bransoletka. - odpowiedziałam.
- Pobawmy się więc w detektywów. - wrzasnęła Pop.
No i tak rozpoczęło się nasze dochodzenie w sprawie tajemniczej bransoletki. No wiem każdy może sobie kupić taką samą ale bransoletka Cas była specjalna miała znak czyli D i H w serduszku. Dla nie kumatych Dream Heart :P No więc pierwsza podejrzana to dziewczyna podobna do Cassie Roxi a może Coxi? Następna Cheryl ona mogła ją porwać i zabić, następni piątka bananów, a sorki oni chyba nie są do tego zdolni.. No okej czyli zagadka kryminalna jest więc lecimy z tym ziemniakiem potatoes!
---------------------------------------------------------------------------------
No ok miałam się uczyć do poprawy geografii, a co robię? No zagadkę kryminalną... Only me .. Boże zapomniałabym mądre słowo na dziś to ... Wiem tęskniliście za tym *.* xD Too....
Takie tam z życia wzięte... Leżę sobie na plaży i rozmawiam z przyjaciółką o takich pajączkach dla dzieci. No wiecie jak się garbią :D I jest coś takiego..
P - Co robi pajączek?
J - Bzyka.
Wyobraźcie sobie minę mojego brata, który usłyszał tylko tą cześć z rozmowy xD

Rozdział 24

Oczami Poppet
Nosz kurczę każda robi retrospekcję więc co tam też zrobię. A więc po programie nagrywanie płyty bla, bla, bla. Super extra hiper debilnie. Kocham muzykę, ale uwierzcie uszy bolą od tych pisków. Ale wracając do tematu, był ten cholerny koncert, na którym nie śpiewałyśmy. Śmierć przyjaciółki załamała mnie. Nie mogłam pozbierać się z tego. Nie mogłam zostać w Londynie więc zaczęłam zwiedzać świat. W każdym większym i pięknym miejscu rozbiłam sobie tatuaż. Mam ich już 12. Super normalnie. No, ale wracając do tematu. Kiedy byłam w Tokio w moje lepkie rączki dostała się Manga i tak o to zaczęłam się moja przygoda z Mangą i Anime. Taniec, śpiew i muzyka również obecne były w moim życiu, ale w mniejszym stopniu. Po śmierci Cassie postanowiłam się zmienić postanowiłam przestań wariować, ale coś się nie udało i szaleje jeszcze bardziej. Teraz moja Familia śmieje się, że latam jak z pełnym pęcherzem, nie moja wina. Akurat byłam w trakcie jazdy na deskorolce kiedy podjechał jakiś czarny samochód z którego wybiegło jakiś 2 łysych ludzi. Zarzucili mi worek na głowę i wsadzili do samochodu. po 30 minutach jazdy dojechałam pod jakiś hotel, gdzie siedział ten Pojeb Cowell. jego posrało do końca. Dobra jestem głupią idiotką, ale pozorować porwanie to tylko on potrafi. Debil jeden.

Wracając do teraźniejszości Kate poleciała w walenia i teraz leży na kanapie w garderobie i ma zamknięte oczy, a Louis zamiast śpiewać siedzi przy niej i głaszcze ją po włosach. WTF ja się pytam WTF. Co za pojeb. Podrapałam się po głowie i olewając wszystkich wyszłam na korytarz aby spokojnie pomyśleć. Dzisiejszy występ dał mi się wykazać. Mogę myśleć do woli. Dobra a więc po pierwsze Cheryl nadal się nad boi. Pierdolnięta osoba, no ale cóż jej nic nie wytłumaczysz chyba, że byś ją gonił z bandą wściekłych psów Dingo, numero dwa to to, że małpy z One Direction zamieniły się w Goryle takie większe małpy. Wow co za odkrycie. Numer trzy występ bez Cassie to dupa blada dupą czarną poganiana. Numer 4 a to taki istnieje nasza Kate stała się jakaś miękka i zemdlała od zapachu z pod pachu nieczystych Brytyjczyków zwanych Louis, Niall, Liam, Harry i Zayn. O ten ostatni to chyba naprawdę sie nie myje bo jakiś taki czarny, a może on tak od urodzenia. Nie na 100% nie ma wanny. No, ale wracając siadłam sobie jak na debila przystało na podłodze gdzie się położyłam a nogi oparłam o ścianę. Tak siedząc przypominałam sobie wydarzenia z X factora wszystkie od pały i przypały, które odwalałyśmy z dziewczynami. Brakuje mi Cassie i do bardzo. Na lotnisku spotkałam nawet dziewczynę podobną do niej, ale niestety nazywała się jakoś Roxi, albo Hoxi nie jestem pewna, ale wiem jedno była identyczna tylko inny kolor oczu i włosów, ale to da się zmienić. No ale jak na marzycielkę przystało możliwe że mi się to tylko przyśniło. Poleżałam jeszcze chwilę i postanowiłam wrócić do dziewczyn. jeszcze tamte bałwany je zjedzą. Weszłam do garderoby i zobaczyłam, że Kate i Elena zasłaniają sobie oczy, a Zayn, Niall i Louis stoją bez koszulki.
- Boże co tu się stało kosmici wam ubranie zabrali - zapytałam znudzona.
- Nie pokazujemy właśnie nasze mięśnie. - powiedział zadowolony Niall.
- Jakich mięśni, czekaj daj lupę to może zobaczę - powiedziałam i siadłam na kanapie zajadając żelki.
- No zobacz jak wyćwiczyliśmy - zaczęli prężyć swoje muskuły.
- Ta widzę, mięsień spożywczy dobrze wyćwiczony - zamknęłam oczy i zaczęłam wspominać. Nagle walnęłam się z ręki w czoło. - Dziewczyny podnosimy dupy nie byłyśmy jeszcze jednym miejscu.
- Nie ja oczu nie otwieram bo na widok ich żułowych brzuchów zaraz bełta puszczę - powiedziała Elena a Kate jej przytaknęła.
- Chodźcie - krzyknęłam i pociągnęłam je za ręce. Po chwili już byłyśmy na dachu budynku i oglądałyśmy panoramę Londynu z góry.
- Tęskniłam za tym widokiem - powiedziała Kate.
- Ja też ale brakuje Cassie - powiedziała Elena.
- Ej tam ktoś stoi - wskazałam ręką na drugą stronę dachu, gdzie stała dziewczyna w czerwonych włosach.
- Chodźmy zagadać - szepnęła Kate i ruszyła do nieznajomej, kiedy podeszłyśmy bliżej dziewczyna przestraszyła się i ze smutnym uśmiechem uciekła z dachu.
- To było dziwne - stwierdziła Elena.
- Nie dziwniejsze niż to - powiedziałam i podniosłam bransoletkę zgubioną przez dziewczynę - Taką bransoletkę miała Cassie.
- Kim ona była - zaczęłyśmy rozmyślać, ale nie potrwało to zbyt długo bo przerwał nam deszcz. Nie bacząc na nic zaczęłyśmy w nim śpiewać i tańczyć. Całe przemoczone wróciłyśmy do hotelu gdzie zostałyśmy na noc.

_--------------------------------------------------------------------_
Ta da i o to jest kolejny rozdział a teraz pokażę wam tatuaże Poppet:













Rozdział 23

*Paczydełkami Kate...*
Stoimy na scenie, mamy zaśpiewać wszyscy na Nas liczą... mam zacząć, ale nie mogę...
- Ja nie potrafię...- wyszeptałam do mikrofonu.- Przepraszam Was, ale nie mogę. Śmierć Cassie. To wszystko jest dla mnie za trudne... przepraszam...- zbiegłam ze sceny i się rozryczałam jak dzidzia.  Nie wyobrażacie sobie jaki to był ból. Okropny...


*Rok później*
Ech takie żabojady do mnie przyleciały i wyciągnęły z Paryża do Londynu. No i po co  ja się pytam? Przecież i tak nic mnie tam nie ciągnie... ale ech.. przecież Cowell musi postawić na swoim... prawda??
Gdy szłam przez lotnisku w Londynie natknęłam się na dziewczynę. Cholernie podobną do Cassie. Chciałam do niej podejść, ale jedna z małp na mnie wpadła. A była to nasza kochana Poppy.
- Ann jak ja się za Tobą stęskniłam!
- Ja za Tobą też Margo - przytuliła mnie tak, że nie mogłam oddychać.. no ale wiecie... to Poppy...
- To co? do X-factor'a??
- do X-factora...  - Poszłyśmy rozmawiając do taksówek i pojechałyśmy do budynku. Gdy weszłyśmy Cheryl schowała się za kwiatkiem i niby jej nie widać...
- CHER! KOCHANA!- wrzasnęłyśmy i musiała wyjść. Przytuliłyśmy ją mocno.
- Też chcę Misiaczka!!!- przytuliła sie do Nas Elena, która przyszła
- aww... jak słodko!- usłyszałyśmy głos pięciu znienawidzonych przez nas osób.
- Zamknąć buzie bo was wykastruje!- odezwałam sie łagodnie.
- A gdzie ten przygłup Cassie?- zapytał Harry. Na to imię mi, El's i Pop's zaczęły lecieć łzy. Podeszłam do niego i wycedziłam
- NIGDY. WIĘCEJ. O. NIEJ. TAK. NIE. MÓW!!  - I dostał dodatkowo w twarz. A wiecie, szkoliłam dzieci z boksu to tak jakby było mocno.... 
- To inaczej. Dlaczego jej tu nie ma?- zapytał Louis
- Bo nie żyje idioto!- wydarła się Elena i jeszcze bardziej się rozpłakała, a chłopcy stanęli jak wryci.
- Dream Heart chodźcie do garderoby!- ktoś wykrzyknął. Szybko nas ubrali, umalowali i wystawili na środek sceny.   
- A przed wami w piosence, którą zaśpiewały po raz pierwszy Dream Heart.- wykrzyknął Simon. Zaczęła lecieć muzyka Secrets. Brawa się skończyły a ja zaczęłam drżącym głosem śpiewać. 
 
Kate
Got a secret
Can you keep it?
Swear this one you'll save
Better lock it in your pocket
Taking this one to the grave
If I show you then I know you
Won't tell what I said
Cause two can keep a secret
If one of them is dead.

Poppet
Why do you smile
Like you have told a secret
Now you're telling lies
Cause you have sworn to keep it
But no one keeps a secret
No one keeps a secret
Why when we do our darkest deeds
Do we tell?
They burn in our brains
Become a living hell
Cause everybody tells
Everybody tells…

Elene
Got a secret
Can you keep it?
Swear this one you'll save
Better lock it in your pocket
Taking this one to the grave
If I show you then I know you
Won't tell what I said
Cause two can keep a secret
If one of them is dead.

Jak po Elene miała być Cassie...to.. nie mogłyśmy zaśpiewać. Głos ugrzązł w gardle.  Nie przeżyliście czegoś takiego i nie wiecie jak się człowiek wtedy czuje... <nikt>
  Look into my eyes
Now you're getting sleepy
Are you hypnotized
By secrets that you're keeping?
I know what you're keeping
I know what you're keeping

Poppet
Got a secret
Can you keep it?
Swear this one you'll save
Better lock it in your pocket
Taking this one to the grave
If I show you then I know you
Won't tell what I said
Cause two can keep a secret
If one of them is dead.

Elene
Alison?
Yes, Catherine.
I have something I want to tell you, but
you have to promise never to tell anyone.
I promise
Do you swear on your life?
I swear on my life


  Znów zostawiłyśmy wolną zwrotkę...
<pusto...>
Swore you'd never tell…
You swore you'd never tell…
You swore you'd never tell…
You swore you'd never tell…

Razem
Got a secret
Can you keep it?
Swear this one you'll save
Better lock it in your pocket
Taking this one to the grave
If I show you then I know you
Won't tell what I said
Cause two can keep a secret
If one of them is dead.
(x 3)

Kate
Yes two can keep a secret
If one of them is dead
Yes two can keep a secret
If one of us is…. dead.  
Ukłoniłyśmy się i przytuliłyśmy.
- Dzięukujemy Dream Heart.  Cassie na zawsze jest w naszych sercach. Pamiętajcie - uśmiechnął się Cowell -A teraz zapraszamy debili..ekhem... członków zespołu ONE DIRECTION!! - zawołał. Zeszłyśmy ze sceny. Ja szłam ostatnia. Mijałyśmy chłopców. Na końcu był Louis. Nie wiem co się stało, ale pamiętam tylko jak mnie złapał....  i daaalej to tylko ciemność!! Widzę ciemność!!

------------------------------------------------
Napisałam! cieszycie się ?? Bo ja tak!!

Słuchajcie Kociatka!! Zapraszam Was na NASZEGO nowego bloga!!
Prowadzimy go : JA, MISIA, JEWEL, NATKA i prawdopodobnie GABI!! <33
 http://nie-kazda-palma-daje-kokosy.blogspot.com/

papa :*
Pierniczek <3
    

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 22

 Oczami Roxi
Teraz siedzę w samolocie, słucham muzyki i wyglądam przez okno. Już tyle czasu minęło, a dokładniej rok. Dla mnie ciągnął się jak dożywocie... A ja? Wracam do Londynu. Tak do tego przeklętego miejsca, gdzie wszystko się zaczęło. Tam poszłam do x-factora, stałam się sławna, poznałam moje przyjaciółki oraz... zniszczyłam swoje życie i nie tylko. To w Londynie poznałam Poppy, Vic, Elenę, Kate i One Direction. O! Wymówiłam to!! Mój pierwszy, własny sukces. W tym mieście popadłam w doła, zniszczyłam karierę Dream Heart i zabiłam Cassie Amor. Jestem teraz znana jako Roxanne Adams. Buntowniczka o krwistych oczach i mocno czerwonych włosach. Jak to się stało??? Cofnijmy się do roku 2011, gdzie właśnie miał się odbyć pierwszy koncert Dream Heart, tuż przed zaplanowaną już trasą koncertową. Nasza płyta sprzedawała się masowo, a my walczyłyśmy o pierwsze miejsce z tym boysbandem (szczyt na listach przebojów). Niestety mnie męczyło to od dłuższego czasu. Ta cała sława lekko mnie przerażała... To nie było łatwe. Te ciągłe walki, udawanie przed kamerami. Wszędzie fotoreporterzy, nawet do sklepu nie można spokojnie wyjść!! No bez przesady. I jeszcze to, jaka stajesz się rozpoznawalna. Lubiłam najbardziej imprezy, fanów i nagrywanie piosenek. Ale tak naprawdę, to jest to cyrk, wielki CYRK! Bycie sławnym to nie moja rola. Nie nadaję się do tego i tyle. Wracając... Dotarłyśmy na koncert. Zaraz miałyśmy wyjść na scenę. Widziałam naszych fanów, ludzi którzy nas kochają i liczą na nas. Tamte smerfy cieszyły się jak głupie. Skakały, a ich buzie się nie zamykały. Każda, nawet Victoria, która nie była w zespole. Ale ja nie wytrzymałam napięcia. Wtedy własnie podjęłam najgorszą decyzję w moim życiu  Niezauważalnie wyszłam z garderoby, skierowałam się do wyjścia. Zbiegłam po schodach. Chyba zauważyły moje zniknięcie, bo usłyszałam krzyki. Goniły mnie, ale zdążyłam uciec. Nikt już nie mógł zmienić mojego zdania. Jednym słowem zwiałam. Zostawiłam przyjaciółki, nie potrafiąc spojrzeć im w oczy, powiedzieć co czuję i odejść... Nadal się zastanawiam, czemu nie powiedziałam dziewczynom o moich wątpliwościach. W końcu to były moje przyjaciółki. Niestety czasu nie da się cofnąć. Zachowałam się jak dziecko i uciekłam jak przestraszona myszka przed kotem (Tom i Jerry). Jaka ze mnie jest egoistka! Nie potrafię już na siebie patrzeć. W ogóle nie wyobrażam sobie jaki ból im sprawiłam. Jak zniszczyłam im karierę i odeszłam bez żadnego pożegnania. Łzy lecą mi po policzkach, jak dwa wodospady. Wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? Że to mi nie wystarczyło...Wiedziałam, że będą mnie szukać i w końcu znajdą. Zwykły wyjazd nie wystarczy. I tu był ten widoczny minus: bycie rozpoznawalnym. Jakbym wyjechała, to zaraz znalazłabym się w gazetach. Już widzę ten nagłówek: "Cassie Amor na wakacjach!", albo "Członkini Dream Heart zostawiła zespół przed samym koncertem i pojechała na wakacje! Czy to koniec kariery Cassie Amor?". O tak! Tego by mi brakowało. Więc co musiałam zrobić? Coś, czego się wstydzę i nigdy sobie tego nie wybaczę. Upozorowałam własną śmierć. Niby wpadłam pod ciężarówkę i teraz cały świat ma mnie za trupa. No oprócz rodziny. Tylko ona zna mój mroczny sekret. Ironią losu jest to, że ja żyję... niestety. Wyjechałam za granicę, dokładnie do Hiszpanii. Zmieniłam wygląd, nazwisko, zachowanie. Tam zamieszkałam, pracowałam. Kupiłam sobie dwa zwierzaczki: pieska Rocky i kotkę Lucky.  Musiałam mieć jakieś towarzystwo. Skończyłam studia lekarskie i właśnie wracam do Anglii, Londynu (gdzie dostałam wymarzoną pracę). Do szarej, ponurej przeszłości. 
W tej chwili wysiadam z samolotu i kieruję się w stronę mojego nowego domu. Wsiadam do taksówki. Deszcz pada niemiłosiernie. Wspomnienia same napływają mi do głowy. Nie wierzę, że te małpy to wytrzymały, a ja spękałam. Co się ze mną stało? Gdzie podziała się do jasnej ciasnej tamta Cassie? Nie poznawałam siebie i nadal nie poznaję. Pogubiłam się. I chociaż tak bardzo chcę o wszystkim zapomnieć, to nie mogę. Tamta noc śni mi się codziennie. To mnie prześladuje, a ja nie jestem w stanie nic zrobić. Nie mam pojęcia jak sobie pomóc. Może powinnam naprawić swój błąd. Ale jak? Nie, to głupie. Pójść do nich i powiedzieć: "Dziewczyny ja żyję! Przepraszam, że zniszczyłam wam życie. Możemy być znowu przyjaciółkami?". Przecież one mnie nienawidzą i nigdy nie wybaczą mi tego co zrobiłam. Ja sobie nie mogę wybaczyć, a co dopiero one. Postąpiłam tak i muszę z tym żyć. Zabiłam Cassie Amor i teraz, jak już mówiłam, jestem Roxanne Adams. Tylko co z tego mam?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Macie swój upragniony rozdzialik. Zadowoleni? Jest trochę krótki, ale przynajmniej macie wyjaśnienie. Teraz kolej na Pierniczka! Kochanie zapraszam... <3
Misia :>