Oczami Cassie
Czy to ptak? Czy to samolot? Nie, to niedźwiedź. Cóż musiałam nieźle zaszaleć jedząc czekoladę. Teraz muszę sprzątać ten burdel sama, bo Państwo Tomlinson płodzą potomka, Elene płacze w kanapkę, a chłopcy się ulotnili jak za skinięciem magicznej różdżki. Cudnie! Chyba wyrzucę łóżko Kate przez okno to wtedy może mi pomoże, a jak nie to przynajmniej będą mieli zmianę klimatu. Ale mniejsza o problemach seksualnych moich współlokatorek. Aktualnie wybieram się na randkę w ciemno, żeby zapomnieć o panie na H. Chyba zabiorę ze sobą El. Nie będzie tak przeżywać nie zdobycia jej skarbu serca jakim jest blond włosy Irlandczyk.
*Date time*
Dlaczego oni zawsze muszą być tam gdzie my? Czy oni nie wiedzą że udajemy twarde, a w środku cierpimy? Hazza przyszedł z nową zdobyczą a Nialler zajada się owocami morza i gapi się na swoją niunie. Obie z nich są kompletnie puste, ale chłopcy najwyraźniej tego nie dostrzegają. Zdenerwowana zabrałam Elene do domu. Był to zły pomysł gdyż to co zobaczyłyśmy zszokowało nas jak jeleń na Antarktydzie. Lou i Zayn stali w dziwnych pozach Jak ich Pan Bóg stworzył, a ich ukochane śmiały się i mówiły coś o wygranym zakładzie. O nic nie pytając, choć jestem cholernie ciekawa o co chodzi, zaprowadziłam przyjaciółkę do pokoju. Zastanawiałam się gdzie są Li i Vicky. Są dwie możliwości. Albo mamy tutaj dźwiękoszczelne pokoje albo wyszli. Biorąc pod uwagę, że ostatnio Kate i Tommo bardzo hałasowali to pierwsza opcja odpada.
Dlaczego oni zawsze muszą być tam gdzie my? Czy oni nie wiedzą że udajemy twarde, a w środku cierpimy? Hazza przyszedł z nową zdobyczą a Nialler zajada się owocami morza i gapi się na swoją niunie. Obie z nich są kompletnie puste, ale chłopcy najwyraźniej tego nie dostrzegają. Zdenerwowana zabrałam Elene do domu. Był to zły pomysł gdyż to co zobaczyłyśmy zszokowało nas jak jeleń na Antarktydzie. Lou i Zayn stali w dziwnych pozach Jak ich Pan Bóg stworzył, a ich ukochane śmiały się i mówiły coś o wygranym zakładzie. O nic nie pytając, choć jestem cholernie ciekawa o co chodzi, zaprowadziłam przyjaciółkę do pokoju. Zastanawiałam się gdzie są Li i Vicky. Są dwie możliwości. Albo mamy tutaj dźwiękoszczelne pokoje albo wyszli. Biorąc pod uwagę, że ostatnio Kate i Tommo bardzo hałasowali to pierwsza opcja odpada.
- Mam to gdzieś! Niech robi co chce! Mnie nie zależy! - krzyknęła w końcu Elene.
- Okłamywanie mnie to jedno, ale samej siebie to inna sprawa - odparłam.
- Przepraszam, ale nie wiem co robić - powiedziała zrozpaczona. Mocno przytuliłam przyjaciółkę.
- Będzie dobrze, zobaczysz.
W tej chwili do pokoju wpadł Harry i Niall.
- Hej. Wiecie o co chodzi z tym zakładem? - zapytał roześmiany Nialler.
- Nie.
- Szkoda, byłem ciekawy - powiedział lokers.
- To ich zapytaj - zaproponowałam.
- Próbowaliśmy, ale wtedy dziewczyny zaczęły jeszcze bardziej się śmiać - odpowiedział blondyn.
- A jak tam wasza randka? - zapytał Hazza.
- Koszmar. A jak wasza? - zapytała przyjaciółka.
- Tragedia - powiedzieli chórem.
- Czyli wszyscy się zgadzamy, że miłość jest do bani - skwitowałam.
- Nieprawda - zaprzeczył Niall - Ja wierzę, że ta jedyna jest blisko mnie.
- To po kiego umawiasz się z pustymi lalami skoro wiesz kim ona jest?! - wydarła się Elene.
- A wy po co szłyście na randkę z tymi tępakami?! - zdenerwował się Harry.
- Miałyśmy powody.
- Podaj choćby jeden powód - odparł loczek.
- Może chciałyśmy zapomnieć o dwóch idiotach, którzy zawrócili nam w głowach a teraz ich nie obchodzimy?!
Elene wyszła z pokoju trzaskając drzwiami, a chłopaki stali jak słupy. Nagle Horan zerwał się z miejsca i pobiegł za dziewczyną. Usłyszałam tłuczone szkło, a później już tylko głuchą cisze. Chciałam sprawdzić, czy coś się stało, ale Styles mnie zatrzymał.
- Nie tak szybko. Zostajesz tu.
- Chce zobaczyć co się dzieje.
Wyrwałam się chłopakowi i pobiegłam do pokoju El. Tam zastałam uroczy obrazek. Mianowicie Niall i Elene całujących się pośrodku pokoju. Awww... Słodko. Cicho się wycofałam i wróciłam do swojego pokoju. Cieszyłam się, że nie było w nim żadnych nieproszonych gości. Położyłam się na łóżku, kiedy do mojego pokoju znów wkroczył Styles. Zamknął drzwi na klucz i spojrzał w moją stronę.
- Mam już dość! Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi?! - co za upierdliwy człowiek.
- Może trochę jaśniej?
- Mówię ci, że mi się podobasz i chce z tobą być, ale ty nie. Powiedziałaś, że chcesz się bawić a nie angażować. Ustaliliśmy, że trochę poczekamy. Chciałaś żebyśmy spotykali się z innymi. Umówiłaś się na randkę i ja też. Jednak tobie znów coś nie pasuje.
Hazz chyba skończył swój monolog...
- Powiesz coś?
- Ja... Poniosło mnie - wydusiłam w końcu. - Może byłam trochę zazdrosna.
- Naprawdę? - uśmiechnął się.
- Przestań się tak szczerzyć.
- Dlaczego? To świetna wiadomość. Teraz wiem, że też coś do mnie czujesz i nie zaprzeczaj.
- Nie chce cierpieć...
- Nigdy bym cię nie skrzywdził.
- Obiecujesz?
- Obiecuje.
Harry podszedł do mnie i czule pocałował.
- Poppy transformacja! - usłyszałam. - O! Przeszkodziłam?
- Nie - zachichotałam.
- Aaaa! Maka Paka nie ułożył kamieni!
Blondynka padła na kolana i zaczęła płakać. Jeśli Zdzisiek dał jej czekoladę to nie wróży to nic dobrego... Nagle reszta gromadki dołączyła do nas. Zayn wyrzucił kwiatka za okno, Lou schował się pod łóżko, a ja wzięłam poduszkę i rzuciłam nią w Kate. I tak zaczęła się bitwa.
- Nie jesteśmy stuknięci, mamy tylko hysia... - podsumowałam jak mój idol kaczor Daffy.
-----------------------------------------------
Chciałabym podziękować Natalce, która bardzo mi pomogła w napisaniu tego rozdziału. Oprócz fragmentu napisanego przez Nati, rozdział jest do kitu, ale ciii... Liczę na komentarze.
Pauline x
- Czyli wszyscy się zgadzamy, że miłość jest do bani - skwitowałam.
- Nieprawda - zaprzeczył Niall - Ja wierzę, że ta jedyna jest blisko mnie.
- To po kiego umawiasz się z pustymi lalami skoro wiesz kim ona jest?! - wydarła się Elene.
- A wy po co szłyście na randkę z tymi tępakami?! - zdenerwował się Harry.
- Miałyśmy powody.
- Podaj choćby jeden powód - odparł loczek.
- Może chciałyśmy zapomnieć o dwóch idiotach, którzy zawrócili nam w głowach a teraz ich nie obchodzimy?!
Elene wyszła z pokoju trzaskając drzwiami, a chłopaki stali jak słupy. Nagle Horan zerwał się z miejsca i pobiegł za dziewczyną. Usłyszałam tłuczone szkło, a później już tylko głuchą cisze. Chciałam sprawdzić, czy coś się stało, ale Styles mnie zatrzymał.
- Nie tak szybko. Zostajesz tu.
- Chce zobaczyć co się dzieje.
Wyrwałam się chłopakowi i pobiegłam do pokoju El. Tam zastałam uroczy obrazek. Mianowicie Niall i Elene całujących się pośrodku pokoju. Awww... Słodko. Cicho się wycofałam i wróciłam do swojego pokoju. Cieszyłam się, że nie było w nim żadnych nieproszonych gości. Położyłam się na łóżku, kiedy do mojego pokoju znów wkroczył Styles. Zamknął drzwi na klucz i spojrzał w moją stronę.
- Mam już dość! Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi?! - co za upierdliwy człowiek.
- Może trochę jaśniej?
- Mówię ci, że mi się podobasz i chce z tobą być, ale ty nie. Powiedziałaś, że chcesz się bawić a nie angażować. Ustaliliśmy, że trochę poczekamy. Chciałaś żebyśmy spotykali się z innymi. Umówiłaś się na randkę i ja też. Jednak tobie znów coś nie pasuje.
Hazz chyba skończył swój monolog...
- Powiesz coś?
- Ja... Poniosło mnie - wydusiłam w końcu. - Może byłam trochę zazdrosna.
- Naprawdę? - uśmiechnął się.
- Przestań się tak szczerzyć.
- Dlaczego? To świetna wiadomość. Teraz wiem, że też coś do mnie czujesz i nie zaprzeczaj.
- Nie chce cierpieć...
- Nigdy bym cię nie skrzywdził.
- Obiecujesz?
- Obiecuje.
Harry podszedł do mnie i czule pocałował.
- Poppy transformacja! - usłyszałam. - O! Przeszkodziłam?
- Nie - zachichotałam.
- Aaaa! Maka Paka nie ułożył kamieni!
Blondynka padła na kolana i zaczęła płakać. Jeśli Zdzisiek dał jej czekoladę to nie wróży to nic dobrego... Nagle reszta gromadki dołączyła do nas. Zayn wyrzucił kwiatka za okno, Lou schował się pod łóżko, a ja wzięłam poduszkę i rzuciłam nią w Kate. I tak zaczęła się bitwa.
- Nie jesteśmy stuknięci, mamy tylko hysia... - podsumowałam jak mój idol kaczor Daffy.
-----------------------------------------------
Chciałabym podziękować Natalce, która bardzo mi pomogła w napisaniu tego rozdziału. Oprócz fragmentu napisanego przez Nati, rozdział jest do kitu, ale ciii... Liczę na komentarze.
Pauline x