*Oczami Cassie*
Elena prawie zapomniała o swojej zwrotce co było totalną masakrą. Przypomniałam jej kilka słów i w końcu zaśpiewałyśmy. Udało nam się. Po nas wystąpiły te pięć małp ze swoją piosenką. Jezu kiedy oni mają czas na pisanie piosenek? Czy nie mają swojego życia? Oczywiście oni też musieli przejść pomimo tego, że modliłam się o to aby odpadli. - Brawo. - powiedziałam do nich i razem z dziewczynami wróciłyśmy do domku.
Tam nagrałyśmy video diary z wyjaśnieniem wczorajszej nocy i odpowiedziami na pytania.
- Kolejny koncert? - spytała Katy.
- No pewnie. Tym razem My chemical romance. - odpowiedziała Poppet.
- Nie jestem pewna czy to dobry pomysł. - powiedziałam.
- Dlaczego? - spytała Elene.
- Bo znowu nas poniesie. - odpowiedziałam.
Dziewczyny przyznały mi rację jednak i tak poszłyśmy na ten koncert. Oczywiście wcześniej ucząc się piosenki na kolejny występ. Jesteśmy już coraz bliżej finału. Jestem za tym, że wygramy. Ja ubrałam się tak, Poppy tak, Katy tak, a Elene tak.
Wyszłyśmy z Budynku i poszłyśmy w stronę Stadionu. Oczywiście jak to na nas przystało zaczęłyśmy się drzeć, że przybyłyśmy. Wszyscy nas powitali z entuzjazmem, a Zespół zaprosił <znów> to wspólnego śpiewania. Zaśpiewałyśmy kilka piosenek, rozwaliłyśmy gitarę i Perkusję....a zapytacie się dlaczego...Prawda? Otóż osobnik o nazwie Kate zobaczyła facjatę tego kogo nie myślała, ze zobaczy i kipiała ze złości to nasza mądra Popett powiedziała, żeby rozładowała się na gitarze. Ona wzięła to za dosłownie i wpieprzyła się gitarą w bębny. Jednak Oni nic nie powiedzieli tylko zaczęli się z Nas śmiać.
Po koncercie udałyśmy się jeszcze do baru gdzie opiłyśmy naszą wygraną. Wracając do domu pijane w cztery dupy śpiewałyśmy i wrzeszczałyśmy.
- Suuuperrmaan! - wrzasnęła Popet.
- Potato! - odpowiedziała jej Elena.
- A teraz wszyscy razem Gdy siedzę sobie ... - zaczęła Poppet a język zaczął się jej plątać.
Nie zwracając na to uwagi podjęłyśmy wątek i śpiewając oraz zataczając się na wszystkie możliwe strony świata weszłyśmy do kampusu.
- Kuźwa! - wrzasnęła Katy na widok Cheryl.
- O małpa! - wrzasnęła Poppet.
Ja jako jedyna miałam jako tako ogarniętą głowę, a przynajmniej do chwili...
- O kuźwa kosmici. Chować się!! - wrzasnęłam na widok One Direction i ich mentora.
- Cassie, Katy, Elene i Poppet - wrzasnęła, a my spojrzałyśmy na nią. Jej żyłka na czole zaczęła śmiesznie pulsować. Poppy i ja wpadłyśmy w śmiechostan, a Katy z Elene zaczęły okładać chłopaków patykami i wrzeszczały dlaczego wysiadły im różdżki.
- Ej a tak w ogóle to gdzie ziemniak - wrzasnęła El, a ja spojrzałam na nią ze znakiem zapytania w oczach.
- Dziewczyny, wy chyba chcecie wylecieć z programu - wydarła się Cheryl, a Poppy podeszła do niej i położyła jej palec na ustach - Co ty robisz - wrzasnęła na nią Cher.
- Zagłuszasz swoimi piskami piękną ciszę, a tak w ogóle to dziewczyny transformacja - wrzasnęłam i przyjęła pozę a'la mistrz Zen.
- Co ? - zapytałam się nie wiedząc za bardzo o co chodzi.
- No ten jak to się nazywa Believix czy inne badziewie.
- Znowu oglądałaś Winx i to chamie beze mnie - wrzasnęłam i rzuciłam się na nią łaskocząc, nagle Cher podeszła do nas i pokazała ochroniarzom aby nas wprowadził do pokoju, gdy obok niej przechodziłam syknęła tylko coś w stylu.
- Zemszczę się i pożałujecie. Po pierdoleńce jedne dlaczego nie mogę mieć One Direction tylko te szajbusy i pojebusy - wyrywając sobie kłaki z głowy poszła do siebie, a my na nowo zaczęłyśmy śpiewać. Teraz wyszła nam piosenka o "wódce" i innych alkoholach. Później nawet zaśpiewałyśmy hymn narodowy Szkocji.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dla Misi. Mamy nadzieję, że wrócisz :**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz