sobota, 23 lutego 2013

#10

*Paczydełkami Cassie*
 Po naszym upragnionym 3x tak, pobiegłyśmy za kulisy. Tam zaczęłyśmy się cieszyć, skakać jak wariatki. -Gratulacje - powiedział Zayn.
 -Zaraz my - stwierdził że strachem Nailler.
- Mam nadzieję, że dostaniecie 3x nie - odpowiedziała Poppy z tym swoim bananem na twarzy. 
-Zobaczymy - powiedział Li. Chłopaki weszli na scenę i zaczęli śpiewać. Chociaż to dla mnie brzmiało bardziej jak wycie do księżyca. Modliłyśmy się, żeby odpadli, ale wszechświat nas nie lubi. Nasze prośby nie zostały wysłuchane i przeszli dalej. DZIĘKI WSZECHŚWIECIE!! Erejkszony (swoją drogą nie wiem czemu kojarzy mi się to z erekcją xD) dopadli nas i też się cieszyli jak pięć małych gejów, którzy dostali lizaka. Lokers podszedł do mnie, tak że byliśmy bardzo blisko.
- I co misiu? Cieszysz się? - spytał
.- Skacze z radości - powiedziałam i odsunęłam się od niego na bezpieczną odległość.
 -Chyba wyczułem sarkazm - odezwał się Louis.
 -Może dlatego, że powiedziała to z ironią - odpowiedziała Elene.
 -Macie jakieś plany na dzisiaj? - spytał się Nailler.
- Trzymać się z daleka od was - powiedziała Kate
.- A ja idę wypatrywać kosmitów na niebie!! - wykrzyczałam z uśmiechem na twarzy. Wszyscy na mnie spojrzeli jak... dobra nie wiem jak, ale były to miny w rodzaju: Co ty gadasz dziewczyno?? Ale co im do tego. Tak ja Cassie Amanda Julie Amor wierzę w UFO. Taka moja obsesja. Gdyż tamci stali jak wryci, ja sobie poszłam do pokoju. Wyjęłam gitarę i zaczęłam śpiewać Sense Field - Save Yourself. Ta piosenka jest dla mnie ważna, przypomina mi rodzinę. W trakcie przyszła Victoria. Nic się nie odezwała, a ja nie przestałam grać. Po prostu usiadła koło mnie i słuchała. Tuż za nią przyszła reszta, która poszła w ślady dziewczyny. Po skończeniu tego całego występu zapadła cisza. 
-No co? - oczywiście musiałam ją przerwać. 
- Nic - odpowiedzieli chórem.
- Mam pomysł! - powiedział Lou i wybiegł z pokoju. Po chwili wrócił z dwoma gitarami. Jedną podał Barbie.
- Urządzimy wieczorek muzyczny - zaproponował. Nawet niezły pomysł jak na pusty łeb, muszę przyznać. Wystawiliśmy krzesła i mały stół przed budynek i pod gołym niebem zaczęliśmy imprezę. Nawet Vic się przełamała, a upierała się że śpiewać nie umie. 
W końcu skończyła się zabawa i już miałam się zbierać, kiedy odezwał się Niall.
- Wieczór się jeszcze nie skończył - powiedział. 
-To może w coś zagramy? - spytał Hazza. 
-Butelka? - oczywista propozycja Zayna.
- Zgłaszam protest - musiałam szybko zareagować. Przecież nie wiadomo, co może przyjść im do tych pustych łepetyn
-. Popieram. Z wami nigdy - powiedziała Kate. 
-Boicie się? - zapytał Styles. No co za dzieci, ja się pytam.
- Tak, boją się - dopowiedział Tommo.
- Wcale nie! - znów moja reakcja.
- Udowodnij - powiedział Harry.
- Dobra, zagram z wami - powiedziałam.
- Zgoda, niech wam będzie - poparła mnie Poppy. 
-Tylko czegoś spróbujcie. Zero sztuczek - ostrzegła Elene.
-Inaczej obudzicie się jutro oddychając przez rurkę - szybko dopowiedziałam, niestety te groźby na nic się nie zdały. Pierwszy zakręcił Lou i wypadło na Kate.
-----------------------------------------------------------------------------
 Chcecie to macie :D Ostrzegałam, że będzie nudny... 
Misia :>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz